Chyba najbardziej burzliwym i największym wydarzeniem z pogranicza polityki i postpolityki był w III RP tzw strajk kobiet, czyli mające miejsce jesienią 2020 roku protesty przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji. Wydarzenie to było z kilku powodów rzeczą bezprecedensową.
Po pierwsze dlatego, że w mobilizację i nakręcanie protestów zaangażowane były wszystkie polskojęzyczne środowiska lewicowe i liberalne-począwszy od anarchistów i trockistów skończywszy na PO.
Po drugie, frekwencja w inicjatywach i wydarzeniach towarzyszących strajkowi była wielokrotnie większa, niż na jakichkolwiek lewicowych eventach we współczesnej Polsce.
Po trzecie, należy zauważyć, że oprócz osób o wyraźnie ukształtowanych poglądach lewicowych, liberalnych, antykatolickich, proaborcyjnych etc, w protestach wzięła udział masa osób całkowicie apolitycznych, które do tej pory nie wykazywały większego zainteresowania polityką i aktywnością społeczną.
Po czwarte, podczas strajku kobiet doszło do przypadków fizycznych ataków na Kościoły, co praktycznie nigdy wcześniej nie miało w Polsce miejsca. Nawet komunistyczne władze, czy przedstawiciele sił okupacyjnych musieli liczyć się z ogromną siłą społeczną i autorytetem Kościoła Katolickiego. Sfera sacrum stanowiła coś, co powstrzymywało ubeków i zomowców od siłowego wtargnięcia do świątyń i zakłócania nabożeństw. Oczywiście nie jestem na tyle naiwnym romantykiem, abym myślał, że wynikało to z jakiegoś wielkiego szacunku ze strony komunistów. Było to po prostu wynikiem rachuby z której wynikało, że próba zniszczenia polskiego Kościoła nie mogła się powieść, a jedynie znacznie zwiększyć opór społeczny przeciwko prokremlowskim satrapom i ich pomagierom.
Dzisiaj niestety Kościół pogrążony jest w kryzysie, a wrogowie katolicyzmu widząc słabość, zamiast siły i upadek autorytetu zaatakowali z pełną siłą. Z perspektywy katolika jest to kwestia niezwykle przykra, ale erozja autorytetu i masowy odwrót od wiary katolickiej to w dużej mierze pokłosie błędów na wysokim szczeblu hierarchii. Pod względem doktrynalnym chaos zaczął się już podczas Soboru Watykańskiego II. Jednak w polskich realiach najwięcej szkód wyrządził nawet nie liberalny modernizm, ale ogromna hipokryzja niektórych spośród kapłanów.
Casusy zamiatania pod dywan czynów pedofilskich, sodomickich i występków mniejszego kalibru, takich jak np romansów, czy pijaństwa doprowadziły do kryzysu, a czasem utraty wiary i odejścia od Kościoła większej ilości osób, niż cała „twórczość” Jerzego Urbana i Janusza Palikota razem wziętych. Niestety, ale wychodzenie na jaw takich przypadków jest we współczesnej Polsce skwapliwie wykorzystywane przez środowiska lewicowo-liberalne i lewicowe do atakowania Kościoła i oczerniania kapłanów, którzy nic złego nie uczynili. Należy zwrócić uwagę na to, że za przypadki ataków na Kościoły, zakłócania Mszy, czy dewastacji budynków mających nie tylko charakter sakralny, ale często również zabytkowy nikt nie poniósł odpowiedzialności karnej. Tak łagodna i kapitulancka postawa polskiego wymiaru sprawiedliwości wobec środowisk antifiarskich bardzo kontrastuje z przypadkami wyroków skazujących w sprawie działaczki MW Mariki, czy uczestników marszu ONR w Białymstoku skazanych za hasła antysyjonistyczne. Ataki na Kościoły to nie tylko rzecz skandaliczna i smutna, ale także niestety przełomowa. Neomarksistowska rewolucja, która wybuchła na Zachodzie w 1968, a do tej pory nie przyjmowała się na polskim gruncie, teraz niestety przyspieszyła.
Co istotne, te najbardziej radykalne formy protestu popierali przedstawiciele mainstreamu: politycy, dziennikarze, publicyści, celebryci. Natomiast mainstreamowa prawica wykazała całkowitą bierność i inercję w tej jakże trudnej chwili. Wśród osób broniących Kościoły przeważali nacjonaliści, kibice i młodzi ludzie sympatyzujący z tymi środowiskami. Widoczny był co prawda udział grupek związanych ze środowiskami Tradycji Katolickiej, ale mimo wszystko czynny sprzeciw środowisk konserwatywnych i chadeckich był bardzo niewielki. Szeroko pojętej prawej stronie brakuje obecnie odwagi i radykalizmu. Zamiast iść na nieuniknioną konfrontację coraz częściej ludzie Prawicy i to nie tylko mainstreamowej wolą przybierać postawę ofiary i w ogóle nie reagować na ataki skrajnej Lewicy, albo nawet chwalić się swoją słabością i bezradnością. Niestety stanowczości brakło w wypowiedziach polskich biskupów.
W tym momencie warto zastanowić się nad kolejnym, trudnym dla całego naszego środowiska zagadnieniem. Pomyślmy o tym, dlaczego strajk kobiet był wsparty przez tak wiele osób. To już nie był spęd skrajnie lewicowych ekstremistów, ani wiec podstarzałych wojowników lewicy laickiej spod znaku KOD-u, ale akcja w której wzięło udział wiele osób z różnych grup wiekowych, społecznych i wbrew pozorom o zróżnicowanym światopoglądzie. Myślę, że główny powód tkwi w okolicznościach w jakich doszło do zmiany prawa.
Z przykrością stwierdzam, że PIS całkowicie źle się do tego zabrał. Te błędy PIS-u nie przełożyły się tylko na sytuację partii, ale na sytuację ideologiczno-społeczną w Polsce. Partia Jarosława Kaczyńskiego zastosowała taką taktykę, jakby jej liderzy i eksperci wierzyli w sprawczą moc samego prawa. Zmiana przepisów powinna zostać poprzedzona wprowadzeniem systemowych form wsparcia dla rodzin wychowujących niepełnosprawne dzieci. Niestety w Polsce takiego wsparcia ze strony państwa i samorządów terytorialnych praktycznie nie ma. Potrzebna też była długotrwała kampania społeczna edukująca na temat wartości życia dzieci i możliwości leczenia, oraz rehabilitacji. Niestety tego również brakło. W efekcie większość społeczeństwa została zmanipulowana przez środowiska liberalno-lewicowe, które bardzo umiejętnie wykorzystały obawy, niepewność, jak również były katalizatorem niechęci społecznej wobec PIS i hierarchii kościelnej. Do tego trzeba wziąć pod uwagę, że zmiany wprowadzono w momencie, gdy polska gospodarka była przyduszona przez restrykcje związane z covidem. W tym czasie z powodu lockdownu wiele polskich firm było zamkniętych, a ludzie tracili pracę i z dnia na dzień znajdowali się w dramatycznej sytuacji. Wielka szkoda, że kiedy trwały lata względnej prosperity, to kierownicze gremia PIS nie zrobiły kompletnie nic w celu ochrony życia poczętego. Istnieje też jakaś możliwość, że wszczęcie na nowo wojny o aborcję akurat w 2020 roku było spowodowane chęcią odwrócenia uwagi opinii publicznej od kwestii restrykcji covidowych i zwiększającej się inflacji. Oczywiście na potwierdzenie takiej hipotezy nie ma żadnych dowodów, ale należy brać to pod uwagę. W perspektywie tych 3 lat głównym beneficjentem tej sytuacji okazały się ugrupowania, które po wyborach w październiku 2023 roku zdobyły większość w Sejmie i stworzyły nową odsłonę rządu Donalda Tuska. Ogólnie należy zauważyć, że lewica po długich latach marginalizacji złapała wiatr w żagle.
Na koniec należy zastanowić się co w tej sytuacji powinniśmy robić . Przede wszystkim nie możemy powtórzyć błędów PIS-u. Czy tego chcemy, czy nie, ale zabieganie o zmiany w prawie w sytuacji, gdy zdecydowana większość społeczeństwa jest temu przeciwna to przynosi skutek odwrotny od zamierzonego.
Zamiast zbierać podpisy pod projektem jakiejś kolejnej ustawy, polscy nacjonaliści powinni teraz zintensyfikować działania w takich formach aktywności pro life, jakie prowadzi Fundacja Małych Stópek ks Tomasza Kancelarczyka. Jeśli chcemy powstrzymać aborcję, to musimy zejść z „Olimpu” do zwykłych ludzi. Zamiast dążyć do zmian wyłącznie poprzez rozwiązania prawne (na które i tak nie mamy wpływu) to powinniśmy bardziej włączyć się w realną pomoc dla rodzin wychowujących niepełnosprawne dzieci i samotnych matek w trudnej sytuacji życiowej. Kolejną kwestią jest duża rola nacjonalistek w tworzeniu alternatywy zarówno dla feminizmu, jak też dla anachronicznego konserwatyzmu. Źle by się stało, gdyby w kwestiach dotyczących rodziny, kobiet, macierzyństwa etc głos zabierali wyłącznie mężczyźni. Wyważony, rzeczowy przekaz ze strony nacjonalistek może wytrącić wiele argumentów z rąk feministek i innych osób o liberalno-lewicowych poglądach. Reasumując, sytuacja jest trudna, ale może to być swojego rodzaju próba dla Nas. Próba, czy potrafimy wyciągnąć wnioski z aktualnej sytuacji społecznej i pokierować naszą działalnością w taki sposób, aby Polska nie stała się kolejnym europejskim krajem zdominowanym przez Nową Lewicę.
Adam Seweryn