Kacper Słomka - Leon XIV – papież na trudne czasy

W maju tego roku Kościół Katolicki świętował wybór a następnie inauguracje nowego swego zwierzchnika- 267 biskupa Rzymu i prymasa Italii- papieża Leona XIV. Użyłem tutaj liczby dotychczas pełniących pontyfikaty papieży nie bez powodu- w artykule bowiem będę odwoływał się do historii Kościoła w sposób szeroki. Nie zamierzam ograniczać się tylko do wieku XIX, które to odwołania wydają się oczywiste ze względu na to iż poprzedni imiennik aktualnego ojca świętego- Leon XIII był papieżem właśnie pod koniec tego okresu. Pragnę analogię obecnej głowy Stolicy Apostolskiej pociągnąć dalej i wskazać na szerokie implikacje wyboru imienia i innych gestów jakimi rozpoczął swój pontyfikat aktualny ojciec święty.

Mimo że od jego wyboru minęło niewiele czasu już roi się od różnego rodzaju spekulacji i analiz o charakterze de facto politycznym, przed czym zresztą nie ma ucieczki, gdyż Kościół z samej swej istory uczestnikiem życia politycznego być musi. Wielu zwraca np. uwagę na istotny fakt, iż w przeciwieństwie do poprzednika obecny papież nie boi się otwartym tekstem potępiać rosyjskiej agresji na Ukrainę, jako miejsce swej pierwszej podróży apostolskiej zapowiedział Turcję, nie tak dawno zaś spotykał się z prezydentami Polski i Ukrainy co zdaje się wskazywać na większą niż u poprzednika troskę obecnej głowy Kościoła wobec naszego rejonu, a także szerzej Europy- co może być sygnałem odmiennego podejścia do Kościoła Powszechnego niźli to obecne u papieża Franciszka. Niemniej trzeba sobie powiedzieć jasno, że o znaczeniu wszystkich tych istotnych deklaracji i gestów będziemy mogli się przekonać dopiero z czasem, natomiast już teraz możemy zauważyć zmianę jakościową przejawiającą się na poziomie symboli. Językiem symboli bowiem od zawsze mówił Kościół i także papież Leon XIV rozpoczynając pontyfikat wysłał światu szereg komunikatów symbolicznych, na które w poniższym artykule pragnę zwrócić uwagę.

Mam prawo sądzić!

Właśnie to, w imieniu Kościoła powiedział papież Leon XIV światu prostym gestem, że się tak wyrażę mundurowym. Jak wiemy papież Franciszek w okresie całego swojego pontyfikatu nie zakładał tzw. stroju chórowego, którego ważnym elementem jest mucet. Jego rezygnacja z noszenia mucetu, która być może w zamiarach miała pokazywać skromność i pokorę papieża w istocie była znakiem kapitulacji wobec świata. Dlaczego? Ponieważ mucet pełnił funkcję symbolu posiadanej przez kapłanów, a zwłaszcza papieży władzy sądzenia, udzielonej od samego Boga- ,,Co zwiążesz na ziemi będzie związane w Niebie, co rozwiążesz na ziemi będzie rozwiązane w Niebie”. Poprzednik Leona XIV nie nosząc mucetu potwierdzał zewnętrznie i symbolicznie swą niechęć do osądzania. Leon XIV wzorem Benedykta XVI wracając do noszenia mucetu daje światu jasny sygnał, że nie zamierza uciekać od odpowiedzi na trudne pytania, od rozwiązywania trudnych problemów i kwestii i wreszcie od osądzania, kiedy jest to potrzebne. To ostatnie zresztą potwierdził swoją wypowiedzią na temat Rosji.

Wielcy Leonowie- albo skąd imię?

Ogromna większość z nas kojarzy postać Leona XIII- wybitnego papieża kierującego Kościołem Katolickim w latach 1878-1903. Autor Rerum Novarum a także Immortale Dei niewątpliwie bliski jest sercu wszystkich nacjonalistów. To on był ojcem katolickiej nauki społecznej, a poprzez swoje nauki polityczne wniósł też bardzo wiele do katolickiego rozumienia teorii państwa, co znalazło odzwierciedlenie potem chociażby w pismach ks. Bocheńskiego, zwłaszcza tych usprawiedliwiających używanie siły dla obrony wiary. Było to niejako logiczną konstatacją słów Leona XIII, które dziś niejeden ,,katolik” Tygodnika Powszechnego okrzyknąłby nieomal herezją- ,,Chrześcijanie są stworzeni do walki”– piszę papież Leon XIII w encyklice Sapientiae Christianae. Jakże jest to odległe od pacyfistycznych postaw tych katolickich teologów co wyszli ze szkoły Maritaina i szerokim łukiem omijali tych kolegów co ośmielali się jego teorię ,,ubogich środków” krytykować. Niewątpliwie papież Leon XIV wyborem swojego imienia sygnalizuje nam nie tylko swoją troskę o sprawy społeczne, ale także swoją chęć bycia papieżem pokoju, ale zarazem papieżem odwagi, papieżem walki o najistotniejsze sprawy świętego Kościoła. Warto bowiem odwołać się do innych Leonów- tych ze starożytności i średniowiecza.

I tak Leon I- 45. papież, kierował Kościołem w latach 440-461. Nie trzeba być historykiem by rozumieć jak burzliwe były to czasy. Wokół waliła się w gruz Imperium Romanum, barbarzyńskie plemiona zalewały cywilizowany świat i nie było widać perspektyw na budowę universas christianitas późniejszej epoki. W młodym Kościele pleniły się herezje- święcił triumfy manicheizm i monofizytyzm. W takich czasach Leon I przewodząc soborowi chalcedońskiemu po ustala podstawy chrystologii i po raz pierwszy porządkuje katolicką liturgię. Nie oznacza to odwrócenia się od świata. Rok później to właśnie on powstrzymuję Attylę od zrównania z ziemią Mantui i czyni to siłą swego słowa. Podobnie w trakcie najazdu Wandalów powstrzymuje Genzeryka od przelewu krwi i podpaleń, dzięki czemu znacznie zmniejsza rozmiary zadanej przezeń klęski. Papież ten zwalcza heretyków i przyczynia się do oficjalnego uznania prymatu Rzymu w Kościele, de facto dając papiestwu tę pozycję jaką ma ono w Kościele do dziś. Pozostawia po sobie ponad setkę zachowanych spisanych kazań.

Leon III z kolei, będący papieżem w latach 795-816 to przykład kapłana niezłomnego. Fałszywie oskarżany o cudzołóstwo i wiarołomstwo wykazał fałsz swym oskarżycielom, niemniej wcześniej i tak musiał uciekać z wiecznego miasta. Z drugiej strony to on koronował Karola Wielkiego i od jego czasów można mówić o rodzeniu się universas christianitas.

Wreszcie Leon IX- papież w latach 1049-1054. Zapoczątkował odnowę moralną Kościoła na gruncie reform kluniackich. Zwołał liczne synody zwalczając aktywnie symonie i konsekwentnie pilnując zaprowadzania i przestrzegania celibatu przez duchownych. Zwalczał też herezję nominalizmu, potępiając Berengara z Tours. Smutnym aspektem jego pontyfikatu był początek Schizmy Wschodniej, lecz z drugiej strony papież ten dzięki swoim reformom nadał Kościołowi w Europie nową jakość na niespotykaną dotychczas skalę rozwijając monastycyzm i wspierające związane z tym ruchem inicjatywy kulturalne i gospodarcze.

Jak widzimy każdy z tych papieży pontyfikat swój pełnił w czasach ogromnie trudnych i niebezpiecznych.

Sądzę, że przyjęcie przez aktualną głowę Kościoła takiego a nie innego imienia jest sygnałem tego, że i on postanawia równie odważnie stawić czoła trudnościom jak to czynili poprzedni Leonowie. Myślę, że dla Kościoła powinien to być dobry prognostyk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *