Kacper Słomka - Biologia zamiast różańców – albo jak walczyć o prawo nienarodzonych do życia

Tytuł niniejszego artykuł poniekąd jest prowokacyjny, ale skłoniły mnie doń wiadomości o
Marszu dla życia, a jednocześnie pragnąłem w krótkim aforyzmie zawrzeć swoje refleksje na temat
tego jak skutecznie realizować te postulaty, które przyświecają autorom szlachetnej idei Marszu dla
życia. Jestem świadom, że napisanie przez wierzącego katolika słów ,,biologia zamiast różańców”
jest poniekąd kontrowersyjne i z tego powodu zaznaczam- nie neguje w żaden sposób wagi
modlitwy, którą zresztą sam po wielokroć podkreślałem. Pragnę jedynie zwrócić uwagę, że w walce
z ,,szatanem i światem” modlitwa nie powinna być jedyną naszą bronią, a jedynie powinna należeć
do szerokiego arsenału uzbrojenia różnych kalibrów, bo wojen nigdy nie wygrywa się jednym
typem amunicji.

I stąd właśnie mój pierwszy apel- o stworzenie argumentacji, która będzie
wystarczająco przekonująca także dla osób słabiej, czy w ogóle niewierzących, a która będzie
przekonywać do naszych racji. Argumentacji tego rodzaju dostarcza ta dziedzina ludzkiej
aktywności, którą liberałowie chcieliby zawłaszczyć wyłącznie dla siebie- nauka. Spośród nauk zaś
konkretnie dwa jej odłamy- biologia i jurystyka. Nie ukrywam, że na tej pierwszej znam się lepiej.
Dla skuteczności naszych działań trzeba uświadomić sobie pewne fakty, nauczyć się pewnych
formuł naukowych i operować właśnie na nich, bo wobec uczciwie rozumianej nauki nie można
stosować sofistycznych argumentów o rzekomej subiektywności czy ,,niedotyczeniu”, którymi
szermują zwolennicy mordowania nienarodzonych.
Pomijając już wstępy- ad rem i po kolei.

To nie jest sprawa wiary!

I od tego właściwie powinniśmy zacząć. Prawo nienarodzonych do życia nie jest kwestią
religijną. Nie wynika z nakazów wiary katolickiej, lecz z konsekwentnie przestrzeganego prawa
naturalnego. Kodyfikacja prawa naturalnego jaką jest dekalog, nie została dana katolikom, lecz
wszystkim niezależnie od wiary. Punkt Piąty zaś dekalogu- ,,nie morduj!” jest pierwszym wśród
jakichkolwiek tekstów spisanych przez człowieka wyrazem przekonania, że prawo do życia ma
każdy człowiek, niezależnie od jakichkolwiek czynników wpływających na jego status
ontologiczny.

W tym kontekście należy zaś przypominać nieodmiennie konkretny casus prawny-
casus Norymbergi mianowicie. Dlaczego wspominam tu o procesach zbrodniarzy hitlerowskich?
Dlatego mianowicie, że większość ich zbrodni w świetle niemieckiego ,,prawa” obowiązującego w
czasach ich popełniania była legalna. Obozy koncentracyjne, wywłaszczenia, pacyfikacje, etc. były
przeprowadzone legalnie. Na jakiej więc podstawie osądzono ich i skazano? Otóż, obok prawa
międzynarodowego (w którym nie było wówczas wielu paragrafów, które zastosowano by obecnie)
główną postawą do sądzenia zbrodniarzy hitlerowskich było właśnie prawo naturalne. Zgodzili się
co do tej podstawy nawet programowo ateistyczni sędziowie radzieccy. Jeżeli więc ktoś odrzuca w
jakimkolwiek punkcie prawo naturalne w imię własnej wygody, to pokazuje to jego poziom
moralny jako człowieka i w tym kontekście jest to niezależne od wiary bądź niewiary. Kontynuując
kwestie prawne, a ściślej kwestie logiki prawa, prawo do życia stanowi pierwsze i najbardziej
podstawowe ze wszystkich praw człowieka, gdyż człowiek martwy z żadnych swoich praw nie
skorzysta.

Czy oprócz prawa do życia istnieją jakieś prawa, które przysługują człowiekowi już
przed narodzeniem? Owszem, jest nim ściślej prawo do dziedziczenia. Już w łonie matki człowiek
posiada to prawo, czego dowodem jest regularnie stosowany casus prawny pogrobowca. Jeżeli
dziecko urodzi się po śmierci swojego ojca (a takie wypadki się zdarzają) przysługuje mu spadek.
Byłoby więc czymś tragicznie niemoralnym, a przy tym horrendalnie nielogicznym stawiać prawo
do dziedziczenia ponad prawem do życia, jak to obecnie de facto pragną uczynić zwolennicy
mordowania nienarodzonych. Ale logika funkcjonowania prawa, owa argumentacja jurystyczna w
obronie nienarodzonych to tylko pierwszy etap. Choć fakt ten jest przerażający i okrywa hańbą
cywilizację- doszliśmy do etapu w którym najpierw dowodzić trzeba człowieczeństwa
nienarodzonych.

I tu musimy sobie powiedzieć jedną rzecz. Mówienie o godności nienarodzonych, duszy
nieśmiertelnej, świętości życia, itd. powszechne na Marszach dla życia, itp. wydarzeniach, to
mówienie rzeczy dla nas oczywistych, a dla drugiej strony niestety bez znaczenia. Jest to wracanie
do dyskursu religijnego co cały wysiłek czyni askutecznym, wprowadzając fałszywe przekonanie,
że to sprawa wiary, a nie cywilizacji, moralności publicznej i zwykłego poczucia człowieczeństwa
przez duże C. Aby skutecznie trafiać do ludzi nie do końca przekonanych do naszych racji,
tkwiących w idiotycznych i fałszywych poglądach na temat nienarodzonych musimy odwoływać
się do nauki. Pokazywać, że właśnie katolicki pogląd na tę sprawę jest naukowy i opierający się na
logice, a poglądy zwolenników mordu są antynaukowe, foliarskie i wewnętrznie sprzeczne.
Odwołajmy się więc teraz do biologii.

To nie jest tylko sprawa kobiet!

Pierwsza i od razu najokrutniejsza lekcja biologii, której trzeba by udzielić lewicowym-liberałom-
dziecko ma dwoje biologicznych rodziców i jest tym samym ich wspólną sprawą. Wszelkie
argumenty o tym, że to kobieta ryzykuje, kobieta bardziej poświęca np. swoją pracę zawodową, itp.
oczywiście ważkie i tak są do unieważnienia jednym argumentem biologicznym bardzo prostego
rodzaju. Nie chcę tu wyrażać się wulgarnie i choć ciśnie mi się pod palce uciskające klawiaturę
ludowe przysłowie to ujmę to delikatniej. Otóż, nie licząc przypadków gwałtu- stanowiących
zdecydowaną mniejszość tych wypadków o które toczy się cały spór- to kobieta decyduje czy
pozwoli mężczyźnie czy też nie na, oględnie mówiąc, wymianę materiału genetycznego. I w tym
miejscu kwestia prawa do życia nienarodzonych znajduje swoje bezpośrednie połączenie z kwestią
tego co lib-lewica uczyniła kobietom, jak skrzywdziła miliony zwłaszcza młodych kobiet wpajając
im zupełnie błędne wzorce stosunku do ciała i relacji. Krótko i zwięźle wyrażając się- wystarczy, że
kobieta się szanuje, nie oddaje się byle komu i mogę na 99% zapewnić, że nie będzie wówczas
miała tych ,,dylematów”, które dotykają młodociane uczestniczki tzw. Strajku Kobiet i innych de
facto satanistycznych spędów. Uczciwie trzeba tu przyznać, że uczestniczą w nich również
mężczyźni i nie są wyganiani- więc znowuż apel o logikę. Albo ,,to nie jest sprawa mężczyzn” i
wtedy mężczyzn wyganiają panie feministki niezależnie od ich podejścia do sprawy, albo to jednak
jest sprawa całego społeczeństwa i wówczas każdy ma prawo do głosu. Warto przy tym zastanowić
się, co jest motywacją owych ,,mężczyzn” uczestniczących w tych spędach. Gdyż mamy wszelkie
podstawy sądzić, że nie zależy im na kobietach, tylko na sobie. Na własnej wygodzie uprawiania
donżuaństwa bez konsekwencji. Widać jakich sobie godnych sojuszników wynalazły ,,feministki”.
Ale dość wylewania tu poniekąd słusznie narosłej żółci, wróćmy do merytoryki.

Nie twoje ciało!

Kolejna lekcja biologii. Dział genetyka. Poziom- 8 klasa szkoły podstawowej- sic. Jest to
doprawdy żenujące, ale widać wymaga nieustannego powtarzania niektórym ludziom, że dziecko
powstaje z materiału genetycznego zarówno matki jak i ojca. W efekcie od pierwszych godzin
życia, jeszcze będąc maleńkim zarodkiem już posiada DNA, które jest w 50% kluczowej części
genotypu odmienne od DNA matki. Dlaczego piszę o ,,kluczowej części genotypu”? Ano dlatego,
że chodzi o tę część, która w każdym z nas decyduje o biologicznej przynależności do ludzkości. I
można to potraktować jako wstęp do tego co będzie kolejnym punktem, niemniej kończąc aktualny
punkt- twierdzenie ,,moje ciało-mój wybór” jest po pierwsze fałszem, po drugie hipokryzją.

Fałszem, gdyż jak wykazałem, dziecko w łonie to nie jest ciało kobiety, kto tak twierdzi jest
foliarzem. Tak samo foliarskie jest gadanie o ,,pasożycie” jak raz raczyła się wyrazić pewna, żal się
Bóg, posłanka, gdyż każdy biolog powie, że pasożyt musi być odmiennego gatunku, a o ile mi
wiadomo kobiety nie zachodzą w ciążę z psami, czy koniami. Tekst- ,,moje ciało” jest więc czysto
antynaukową, ideologicznie li tylko motywowaną szurią.

Dodanie zaś do tego tekstu ,,mój wybór” jest właśnie hipokryzją, co bardzo trafnie ujęła w swoim emocjonalnym, ale zarazem pięknym przemówieniu na forum Sejmu RP posłanka Karina Bosak. Stwierdzała w nim ona, że hasło ,,mój wybór” w istocie kryje w sobie stwierdzenie ,,twój problem”. Stanowi uzasadnienie dla wszelkiej maści amoralnych donżuanów, ale także ,,sióstr” do tego by kobietę, dla której ciąża, poród,
następnie wychowanie dziecka w istocie może stanowić większe niźli dla innych kobiet wyzwanie,
pozostawić samą. Pozostawić bez wsparcia ojca dziecka, rodziny, państwa. Legalizacja mordu dla
wygody pod hasłem ,,moje ciało- mój wybór” stanowi więc uderzenie nie tylko w prawo
nienarodzonych do życia, ale pośrednio stanowi także uderzenie w istotne dobra kobiet. A robią to
feministki szermując hasłami o ,,prawach kobiet”. Hipokryzja lib-lewicy sięga zenitu.

Człowieczeństwo czyli geny

Wspominałem już o genetyce? No, ale nie zaszkodzi po raz drugi, żeby inną ważną informację
omówić osobno. Otóż- kto jest człowiekiem? To pytanie bardzo fundamentalne, ale jak dotąd próby
udzielania nań odpowiedzi przez filozofów, psychologów i innych, żal się Bóg, humanistów
zazwyczaj kończyły się uzasadnianiem zbrodni. Ja co prawda bardzo szanuje humanistykę,
zwłaszcza że sam mam tego typu wykształcenie i z tego mam pieniądze, ale jednak uważam, że
odpowiedzi na to fundamentalne pytanie sformułowane wyżej szukać należy znowuż w biologii, bo
tylko ona daje nam odpowiedzi jasne i nie podlegające dyskusji. Jak biologia definiuje
człowieka? ,,Osobnik gatunku homo sapiens”. Jak definiuje przynależność gatunkową? ,,Pełna
zgodność genotypu osobnika z genotypem gatunkowym”. Wspominałem już o tym, że genotyp
nienarodzonego jest odmienny od genotypu matki? To teraz dodam, że jest w pełni zgodny z
genotypem gatunku homo sapiens. Tak więc biologicznie płód, zarodek jest człowiekiem i to od
pierwszych godzin życia. Wszelkie dywagacje o widocznych cechach, świadomości, itp. to albo
sofistyka, albo zła wola, albo brak logiki. Zwłaszcza próba uzależniania człowieczeństwa od
świadomości jest doskonałym przykładem braku logiki, bo gdyby w istocie tak było, to wówczas
zasadnym byłoby dobijanie nieprzytomnych zamiast udzielania im pomocy. Sic. Bo przecież stan
nieprzytomności to z definicji ,,brak świadomości” właśnie. Ale człowieka, który tak by postąpił
uznalibyśmy jednak za zbrodniarza. Na jakiej więc podstawie argument ów miałby bronić przed
podobnym osądem tych, którzy zabijają dzieci nienarodzone? Nie ma tu związku logicznego.

Człowieczeństwo to geny- kropka. A dokonywanie za pomocą narzędzi językowych,
psychologicznych, itp. dehumanizacji nienarodzonych to nic innego jak zwykły nazizm- z tym, że
kryterium bycia ,,podczłowiekiem” zostaje zmienione z przynależności rasowej na etap rozwoju w
życiu. Zważywszy, że na to jeszcze bardziej człowiek nie ma wpływu, że co więcej każdy,
dosłownie każdy przechodzi przez ten etap życia, to ów nowy nazizm, wydaje mi się osobiście
nawet obrzydliwszy od tego pierwotnego, jaki światu zafundował austriacki malarz. I pogląd ten,
nie jest kwestią wiary czy niewiary. Jest kwestią logiki i wiedzy naukowej. Biologia. ,,Biologia,
drogie dzieci”, aż chciałoby się zawołać, niczym mój dawny nauczyciel tego przedmiotu w
gimnazjum, bo zaiste mając do czynienia z takimi a nie innymi przeciwnikami ideowymi człowiek
nieraz się zastanawia na jakim oni poziomie myślenia się zatrzymali. Ale nie przesadzajmy już ze
złośliwościami. Zapamiętajmy po prostu to jakiego rodzaju argumentację w sporach stosować
należy, jeżeli chcemy być skuteczni.

Słowem podsumowania

Szanując wszelkie inicjatywy takie jak Marsz dla życia, musimy uznać, że daleko skuteczniejszą
formą społecznego nacisku w kwestii prawa nienarodzonych do życia byłaby skuteczna edukacja na
polach które wymieniłem powyżej- biologicznych uwarunkowań rozwoju ciąży, oraz prawnego
statusu dziecka nienarodzonego, który jasno wynika z zapisów prawnych w tym z Konstytucji,
która mówi o ochronie prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Modlitwa też się przyda-
jednak nie o nawrócenie dla skołowanych lewacką propagandą młodych ludzi trzeba się modlić, a o
powrót rozumu i umiejętności logicznego myślenia dla nich- wówczas nawrócenie przyjdzie samo.
Więc może nieco łagodząc ton tytułu zakończę cały artykuł następującymi słowami- różańce
tak, ale o rozum dla młodych.

Komentarze do "Biologia zamiast różańców – albo jak walczyć o prawo nienarodzonych do życia"

Skomentuj Marcin Dudziuk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *