Plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najlepszego polskiego sportowca roku jest organizowany cyklicznie przez redakcję dziennika “Przegląd Sportowy”. W późniejszym czasie do organizatorów dołączyły także Telewizja Polsat i Telewizja Polska. Impreza cieszy się sporą popularnością i raczej nie budzi kontrowersji. Inaczej wyglądało to kilka dni temu, podczas tegorocznej gali, za sprawą zachowania Pawła Fajdka.
Historia Plebiscytu
Pierwsza edycja konkursu została przeprowadzona w 1926 roku, a wygrał ją Wacław Kuchar. Plebiscyt nie był organizowany w latach 1939–1947 (II wojna światowa i okres powojenny) oraz w 1953 (względy organizacyjne), a dziesiątka plebiscytu w 1953 wytypowana została dopiero w 1989 przez grono ekspertów.
Rekordzistką w liczbie zwycięstw jest Justyna Kowalczyk, która wygrała plebiscyt 5 razy (2009–2013). Po cztery zwycięstwa mają Stanisława Walasiewicz (1930 i 1932–1934), Irena Szewińska (1965, 1966, 1974 i 1976) i Adam Małysz (2001–2003 i 2007), a trzy tytuły zdobyli Otylia Jędrzejczak (2004–2006) i Robert Lewandowski (2015 i 2020–2021). Lewandowski dwanaście razy z rzędu był w czołowej dziesiątce plebiscytu (nieprzerwanie od 2011).
Możemy zatem stwierdzić, że plebiscyt nagradzał sportowców wielu dziedzin. Lekkoatletyka, łyżwiarstwo, skoki narciarskie czy pływanie. Mimo iż Polacy tak bardzo interesują się piłką nożną – królem konkursu został dopiero Robert Lewandowski. Nie możemy jednak zarzucić, że w głosowaniu wybierani byli tylko i wyłącznie sportowcy określonych dyscyplin.
Regulamin głosowania
Przyjrzyjmy się teraz, jak według organizatorów, wybierani się laureaci. Ma to zasadnicze znaczenie w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z wypowiedziami naszego mistrza w rzucie młotem.
Plebiscyt miał zwykle następującą formułę:
– specjalnie powołana kapituła – składająca z grona znawców sportu (dziennikarzy, byłych sportowców, działaczy itp.) – ustala grupę 30 zawodników, którzy w danym roku kalendarzowym wyróżnili się swymi dokonaniami sportowymi (z uwagi na fakt, że owa lista sporządzana jest w październiku, grono to może zostać wyjątkowo powiększone o nazwiska zawodników, którzy odnieśli znaczące sukcesy w listopadzie);
– od pierwszego tygodnia listopada do ostatniego tygodnia grudnia – w każdym wydaniu Przeglądu Sportowego (i ewentualnie gazet „zaprzyjaźnionych”) – drukowane są specjalne kupony, na których czytelnicy mogą oddawać swoje głosy, wybierając 10 nazwisk spośród listy sporządzonej wcześniej przez kapitułę, bądź wpisując nazwiska dowolnego innego sportowca;
– w tym samym czasie głosować można również telefonicznie – za pomocą systemu Audiotele oraz SMS;
– sportowiec wytypowany na pierwszym miejscu każdego ważnego kuponu otrzymuje 10 punktów, zawodnik wskazany na pozycji drugiej – 9 punktów, na trzeciej – 8 punktów i tak do lokaty dziesiątej za 1 punkt;
– po wprowadzeniu możliwości głosowania za pomocą Audiotele i SMS-ów, zawodnik na nazwisko, którego wysłano głos otrzymuje 5 punktów.
– suma punktów – zliczona ze wszystkich ważnych kuponów, które dotrą do siedziby redakcji Przeglądu Sportowego do 3 stycznia oraz ze wszystkich połączeń Audiotele i SMS-ów – daje wynik końcowy danego sportowca;
– końcowe wyniki plebiscytu prezentowane są w pierwszą lub drugą sobotę stycznia, podczas uroczystej gali laureatów – Gali Mistrzów Sportu (jej miejsce nie jest stałe i na przestrzeni lat ulegało kilku zmianom);
– zawodnikowi z największą liczbą punktów zostaje przyznany tytuł sportowca roku;
– pozostałe miejsca zajmują kolejno zawodnicy z coraz mniejszą liczbą punktów;
– zawodnicy nieznajdujący się w gronie wskazanym przez kapitułę – na których jednak oddawano ważne głosy – mogą ostatecznie zająć miejsce następujące po ostatniej pozycji zawodnika zgłoszonego przez kapitułę, niezależnie od liczby punktów, które zgromadzili (tj. lokatę 31, w przypadku gdy kapituła nie powiększy grona swych wybrańców).
Patrząc na powyższe zasady, musimy podkreślić fakt, iż to właśnie ludzie – czytelnicy czy widzowie danego medium wybierają swojego faworyta. Czy zawsze kierują się osiągnięciami sportowymi? Zaryzykowałabym tezę, że prawie nigdy. Wybierają tych, których lubią i których znają. Często jest to połączone oczywiście z wynikami danej osoby. Czy Robert Lewandowski zajmowałby topowe miejsca na liście gdyby nie miał sukcesów? Nie, świadczy o tym przede wszystkim znikoma ilość piłkarzy w zestawieniu. Czy Justyna Kowalczyk byłaby liderką Gali gdyby nie rekordy, które zdobywała w biegach narciarskich? Także nie. Jednak obie te osoby dbały jeszcze o coś innego. O popularność i tzw. dobry marketing. Bez tego może być ciężko w rankingach, które tak naprawdę bazują na popularności i znanej twarzy. W tym miejscu można właśnie wytłumaczyć Pawłowi Fajdkowi, dlaczego znalazł się na zdecydowanie niższym miejscu. Czy jednak jego postawę można faktycznie skrytykować tak, jak zrobiło to wielu, nazywając go chamem i prostakiem bez krzty pokory i skromności? Jestem od tego daleka.
Tegoroczna Gala – popis Fajdka
Jak już pisałam tegoroczna Gala, znacząco różniła się od poprzednich. Zazwyczaj każdy z uśmiechem na twarzy odbiera nagrodę, wygłasza bardziej lub mniej płomienną mowę, dziękuje wszystkim – od rodziny na sponsorach kończąc (kolejność bywa różna) i wszyscy są szczęśliwi, czekając na upragniony bankiet. Sama miałam okazję uczestniczyć w przygotowaniach, za sprawą pracy, w jednej takiej Gali parę lat temu i faktycznie mniej więcej tak to wygląda.
Mamy jednak rok 2023 i po odbiór statuetki wychodzi Paweł Fajdek. Lekkoatleta, mimo iż zdobył piąte z rzędu mistrzostwo świata w rzucie młotem, nie zyskał wielkiego uznania głosujących. Zajął dopiero 9. miejsce w plebiscycie, z czego był najwyraźniej mocno niezadowolony. – Bawcie się lepiej niż ja – rzucił na koniec swojego przemówienia.
Lekkoatleci w tym plebiscycie wypadli ogólnie bardzo słabo. Dla przykładu dwukrotna wicemistrzyni świata oraz wicemistrzyni Europy w chodzie Katarzyna Zdziebło była ostatnia spośród nominowanych.
Przeanalizujmy, kto zajął miejsca wyższe niż młociarz.
Iga Świątek (tenis)
Bartosz Zmarzlik (żużel)
Robert Lewandowski (piłka nożna)
Kamil Semeniuk (siatkówka)
Dawid Kubacki (skoki narciarskie)
Mateusz Ponitka (koszykówka)
Adrian Meronk (golf)
Katarzyna Wasick (pływanie)
Myślę, że pierwsze miejsce nikogo nie dziwi i nie trzeba tu nic wyjaśniać. Co prawda wysoka lokata Bartosza Zmarzlika mnie dziwi. Oczywiście pod względem popularności. Zdecydowanie jednak broni się wynikami, podobnie jak uśmiechem i pozytywną aurą wokół siebie, to naprawdę działa na widzów. Zobaczmy jednak na poniższe dane: Bartek to trzykrotny indywidualny mistrz świata (2019, 2020, 2022), indywidualny mistrz świata juniorów (2015), indywidualny mistrz Europy juniorów (2012), dwukrotny drużynowy mistrz świata (2016, 2017), drużynowy mistrz Europy (2022), czterokrotny drużynowy mistrz świata juniorów (2012, 2014, 2015, 2016) oraz dwukrotny drużynowy mistrz Europy juniorów (2013, 2014). Dziewięciokrotny medalista drużynowych mistrzostw Polski, w tym dwukrotny złoty (2014, 2016) oraz dwukrotny indywidualny mistrz Polski (2021, 2022). Pięciokrotnie kończył rozgrywki PGE Ekstraligi z najwyższą średnią biegową (2016, 2017, 2018, 2021, 2022). Zwycięzca Plebiscytu Przeglądu Sportowego 2019. Kawaler Orderu Odrodzenia Polski. Nie trzeba się interesować żużlem, by stwierdzić, że Zmarzlik jest mistrzem w swoim fachu.
W dalszej kolejności mamy Roberta Lewandowskiego. Lubicie go czy nie, nie zmienia to faktu, że jest jednym za najbardziej rozpoznawalnych polskich sportowców, który rewelacyjnie prowadzi swoją markę w internecie. Nie ma raczej osoby, która go nie zna. Oczywiście można dyskutować, czy jego pozycja w reprezentacji naszego kraju jest na tyle dobra, że powinien zająć to II miejsce, w końcu mówimy o naszym podwórku, a nie jego katalońskich podbojach. Nie ma tu jednak nic nadzwyczajnego, że ludzie na niego głosowali i będą głosować.
Następnie mamy przedstawicieli dwóch dyscyplin, które Polacy kochają i przede wszystkim, w których odnosimy konkretne i duże sukcesy. Co prawda myślałam, że to Kurek ponownie będzie na szczycie, ale widać skromność i profesjonalizm Kamila Semeniuka zwyciężyły. Zobaczcie, że celowo podkreślam kwestie osobowości. Niestety takie aspekty często są bardziej znaczące w takich konkursach niż same wyniki.
Przedstawiciel koszykówki jest zaskoczeniem, ale w końcu ostatnio udało się o niej przypomnieć w naszym kraju, a Mateusz Ponitka naprawdę dwoił się i troił na boisku i jest jednym z ciekawszych zawodników. Golf i pływanie zajmują 7 i 8 miejsce.
I wreszcie miejsce 9 wspomniany już nie raz Paweł Fajdek – Mistrz Świata z 2013, 2015, 2017, 2019 i 2022 roku, złoty (2016) i dwukrotnie srebrny (2014, 2018) medalista mistrzostw Europy. Pięciokrotnie wygrywał klasyfikację IAAF Hammer Throw Challenge (2013, 2015, 2016, 2017, 2019). Jest też czterokrotnym mistrzem Uniwersjady (2011, 2013, 2015, 2017), złotym medalistą Igrzysk frankofońskich (2013) i młodzieżowym mistrzem Europy (2011). Na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio (2021) zdobył brązowy medal.
Czy oznacza to, że jego osiągnięcia nie zainteresowały Polaków w tym roku? Moim zdaniem przede wszystkim Paweł w porównaniu do czołówki jest po prostu dla większości osób mniej znany, mniej lubiany i mniej popularny. I w zasadzie to tyle. Pamiętacie przecież, jak wysokie miejsca zdobywała Anita Włodarczyk czy Otylia Jędrzejczyk. Popularność i sympatia to 70% sukcesu na to, aby zyskać przychylność głosujących, talent i wyniki to jakieś 30%. Pawłowi zabrakło właśnie tego, co najistotniejsze w takich plebiscytach.
Krytyka medialna
Polska podzieliła się, podobnie jak świat sportu na tych, którzy go popierają i na tych, którzy go obrażają. Osobiście uważam, że miał prawo wyrazić swoje zdanie i nie wiedzę w tym aż takich sensacji. Sportowiec, który osiąga dobre wyniki, powinien być oceniany właśnie za nie. Nie za to, że jest miły, grzeczny czy skromny. Natomiast zarówno Fajdek, jak i wielu, którzy zajęli dalsze miejsca, jak wspomniana Zdziebło, muszą zrozumieć, w czym biorą udział. Nie w konkursie, który ocenia ich sukcesy i pozycje w świecie sportu, ale znane nazwiska i “lubialność”. Nie widać również szans na zmianę tego podejścia. Trzeba by było faktycznie zmienić całą koncepcję i np. zamiast głosowania widzów, wprowadzić komisję, która weryfikowałaby konkretne osiągnięcia w danym sporcie. Myślę jednak, że i tu pojawiałyby się wątpliwości. Dyscypliny sportowe są tak różne, że ciężko je ze sobą porównywać. Cóż pozostaje życzyć Fajdkowi, żeby skupił się na swojej karierze, a nie rozrywkowych plebiscytach, ma przecież swoich fanów, a co chyba nikogo nie dziwi, w plebiscycie “Przeglądu Sportowego” jest raczej “spalony”. Człowiek jego pokroju po prostu nie powinien się tym przejmować. Sport sportem a rozrywka rozrywką.
Tu chyba chodzi o coś innego – o popularność dyscypliny a nie sportowca. Gdy ktoś jeden raz zajmie trzecie miejsce w Formule 1, to jest to ważniejsze od dziesięciu mistrzostw w golfie, czy rzucie młotkiem czy nawet kowadłem.