Adam Seweryn - Wola czynu a współczesna dekadencja

Bez wątpienia żyjemy w czasach, gdy ludzie Zachodu, a więc również Polacy, pogrążeni są w dekadencji. Widoczne to jest zarówno na szczeblu systemowym, jak i jednostkowym. Epoka „ponowoczesności” przyniosła ze sobą dalszą degrengoladę. Warto zwrócić uwagę, że oprócz zjawisk związanych ze wzrostem popularności światopoglądu materialistycznego, konsumpcjonizmu, hedonizmu i egoizmu widoczne są coraz bardziej także inne problemy etyczno-kulturowe, które mogą w konsekwencji okazać się jeszcze bardziej szkodliwe.

Człowiek Zachodu od długiego już czasu przeżywa kryzys tożsamości. Widoczne jest to najbardziej w krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej, ale także niestety coraz bardziej w naszej części świata. Skutkiem porzucenia tradycyjnych wzorców kulturowych definiujących tożsamości jest chaos. Naturalnym tego następstwem jest poczucie zagubienia narastające wśród najmłodszego pokolenia. Nie posiadając wpojonych wartości pozwalających np. na wyrobienie silnej tożsamości narodowej, religijnej, czy regionalnej, młodzi ludzie błądzą, próbując znaleźć swoje miejsce.

Brak należytego wywiązania się z obowiązków wychowawczych i socjalizacyjnych to przede wszystkim wina rodziców. Jednak należy zwrócić również uwagę na winę, jaką ponosi częściowo system edukacji. Młodzi ludzie nieposiadający sprecyzowanych wartości i celów w życiu zazwyczaj popadają w nihilizm i hedonizm. Problemy związane z alkoholizmem, narkomanią, czy rozwiązłością nie są niczym nowym, jednak pragnę tu zwrócić uwagę na nieco inne aspekty. Młodzież poszukuje swojej tożsamości, stylu życia, który będzie dla nich atrakcyjnym.

Obserwując demoliberalną rzeczywistość XXI wieku, z jednej strony młodzi Europejczycy nie czują związków z tradycyjnymi aspektami swoich kultur narodowych, z drugiej zaś widzą błędy, na jakich został ufundowany obecny porządek. Jednak największym zagrożeniem jest w tym wypadku podatność na manipulację i mówiąc obrazowo – przyjmowanie toksyn, myśląc, iż są to leki.  Nie mam tu oczywiście na myśli żadnych kwestii medycznych, czy bioetycznych. Chodzi mi o pułapki, w jakie wpadają często osoby wyzute z tożsamości i życia duchowego.

Przypadki konwersji rdzennej ludności europejskiej na islam, lub poszukiwanie sensu życia w newageowych prądach inspirowanych naukami Dalekiego Wschodu, są tego przykładem. Warto zwrócić uwagę, że wśród takich osób dominują ludzie młodzi, często mający już bagaż negatywnych doświadczeń i nieotrzymujący należytej pomocy i nauki od starszych. Jak już wcześniej wspomniałem, kryzys autorytetu dotyczy nie tylko rodziny, ale również szkoły, czy, co szczególnie smutne -duchowieństwa. Niszczycielskie działanie wobec tego, co jeszcze zostało z naturalnego, tradycyjnego porządku, wykazują w ciągu ostatnich lat ruchy LGBT i propagatorzy idei gender. Gdy podważeniu ulega już nie tylko tożsamość narodowa, ale nawet wynikająca z natury tożsamość płciowa, to znak, że problem staje się jeszcze bardziej poważny. Tego rodzaju nowolewicowe eksperymenty stanowią atak na podstawową ludzką tożsamość, jak również podstawową komórkę społeczną, jaką jest rodzina oparta o związek małżeński kobiety i mężczyzny. Dla zagubionych, młodych ludzi, żyjących w tak dekadenckim społeczeństwie, islam może jawić się alternatywa, gdyż dostrzegają tam wolę czynu, której na Zachodzie zabrakło.

Nasuwa mi się tutaj pewna analogia. W ostatnim czasie niektóre zachodnie środowiska prawicowe i nacjonalistyczne wykazują postawy prorosyjskie. Dostrzegają oni w kraju Putina złudną wizję odmiany dla dekadencji, tak, jak inni dostrzegają ją w islamie. Jak widać dekadencja i dezorientacja towarzyszą też ludziom, którzy przynajmniej teoretycznie powinni być uformowani ideowo. Niestety woli czynu i wszystkiego, co można określić, jako wartości męskie, czy też heroiczne, brakuje coraz bardziej. Jak stwierdziłem na początku artykułu, ten kryzys mentalny występuje nie tylko na szczeblu systemowym, ale też indywidualnym. Młodzi Europejczycy nie tylko nie są zainteresowani służbą i walką dla swojej Ojczyzny, ale nawet w życiu osobistym wykazują się coraz częściej postawami dekadenckimi i słabością charakteru. Warto zwrócić uwagę na to, że w dawniejszych czasach zbuntowani młodzi chłopcy, określani jako trudna młodzież starali się być agresywni, twardzi, nastawieni na konfrontację. Nawet jeśli często owocowało to uwikłaniem się takich osób w półświatek przestępczy, destrukcyjnymi formami przemocy, czy prymitywizmem, to jednak w takich ludziach widoczna była, w jakiś sposób wola mocy i czynu. Przy odpowiedniej inspiracji i ukierunkowaniu, wielu takich osób wyrastało na wartościowych ludzi. Natomiast obecnie problem jest zgoła inny.

Kryzys wychowawczy objawia się nie w skłonności do przestępstw, czy używek, a bardziej w niemocy. Niemocy przede wszystkim psychicznej, w której pogrąża się młode pokolenie Zachodu. Można to zjawisko analizować w znacznie dłuższy sposób, niż próbuję to dokonać w tym tekście, jednak warto zwrócić uwagę na kilka głównych przyczyn. Oprócz kryzysu autorytetów warto zwrócić uwagę na przynajmniej jeszcze jeden czynnik. Otóż pokoleniu obecnej młodzieży we wszystkich praktycznie krajach zachodnich brakuje trudów, które hartują. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Ja nie twierdzę, że warunkiem odrodzenia odwagi, zaradności i kreatywności jest spadek poziomu życia, czy jakaś globalna wojna. Jednak należy zauważyć, że osoby, które są wychowywane bezstresowo i w cieplarnianych warunkach nie posiadają tak silnej motywacji do walki o cokolwiek, ani chociażby do osiągania sukcesów w życiu, jak pokolenia naszych ojców, dziadków i pradziadków. Aby doprowadzić do przełamania dekadencji i degrengolady kulturowej kolejnych europejskich pokoleń, konieczna jest przebudowa kultury i przewartościowanie. Paradoksalnie stwierdzę, że aby chociaż częściowo doszło do odrodzenia tradycyjnych wartości, konieczna jest rewolucja, gdyż w obecnej sytuacji postawa konserwatywna i zachowawcza oznaczałaby zachowanie kultury liberalnego mainstreamu, posiadającego coraz większe naleciałości nowolewicowe. Oprócz odrodzenia tożsamości narodowych i religijnych współczesnemu Zachodowi potrzebne jest także odrodzenie wartości i postaw, które leżą w naturze i charakterze płci.

Współcześni mężczyźni muszą odzyskać wolę mocy i czynu, która prowadziła przodków w walce i budowie. Kultura nie może lansować wzorców mężczyzny, jako materialistycznego hedonisty, albo pacyfistycznego nieudacznika. Należy przywrócić tradycyjne wzorce męskości, które przez wieki budowały kulturę i etos trzech głównych stanów społecznych: Wojownika (odwaga, honor, zdolność do poświęceń, sprawność fizyczna, lojalność, poczucie braterstwa wewnątrz wspólnoty), Kapłana-Mędrca (intelekt, rozwinięte życie duchowe, wielkoduszność, właściwie rozumiane miłosierdzie) i Rzemieślnika (pracowitość, gospodarność, sumienność, precyzja). Wbrew lansowanym od dłuższego czasu wzorcom, należy odrzucić model bezrefleksyjnego naśladownictwa, a pobudzić zdolności twórcze i kreatywność, będące zwieńczeniem woli czynu. Jest to ogromne zadanie dla europejskich nacjonalistów.

Nie mamy obecnie wpływów na rządy, ale zamiast popadać w dekadencję i pesymizm musimy starać się formować młode pokolenia. Przekazywać wiedzę, promować treningi sportowe, a w swoich środowiskach dawać przykład zaradności i odpowiedzialności. Organizować akcje społeczne związane z problemami kraju, ale też lokalnej społeczności. A przede wszystkim budować różnego rodzaju wspólnoty, ponieważ wszystkie powyższe kwestie są nie do zrealizowania w zatomizowanym społeczeństwie samotnych jednostek.


Jest to wszystko niezmiernie istotne, gdyż Zachód pogrążony w materialistycznym i dekadenckim kryzysie nie będzie w stanie opierać się naporowi fundamentalistycznego islamu, ani neoimperialnej i neosowieckiej Rosji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *