Naszym rozmówcą z ramienia Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot” oraz Miesięcznika Narodowo-Radykalnego „Szturm” jest Grzegorz Ćwik.
1. Jak oceniasz wyniki niedawnych wyborów parlamentarnych? Jak z naszej, nacjonalistycznej perspektywy możemy je interpretować? Czy musimy przygotować się na represje ze strony policji? Czy może jednak porażka PiS-u jest dla nas szansą na zaistnienie jako środowiska?
Generalnie oceniam je źle. Jeśli 8 lat rządów PiS-u miało jakiś historyczny sens i logikę, to było tym przesunięcie polityki w kierunku bardziej socjalnej i tożsamościowej, mimo wszystko postawienie tamy liberalnym postulatom światopoglądowym (aborcja, propaganda lgbt itp.) oraz wsparcie Ukrainy w wojnie z Rosją. Także mocne przeciwstawienie się polityce UE, jakkolwiek prowadzone w sposób osamotniony i często nieporadny, należy zaliczyć na plus. Teraz we wszystkich tych aspektach czeka nas regres.
Polityka socjalna PiS-u od samego początku była celem krytyki obecnej opozycji, także tej spod znaku nominalnej lewicy, a czynione obietnice i zapowiedzi nie pozostawiają wątpliwości, że 500+ prędzej czy później stanie się celem cięć, pensja minimalna nie będzie waloryzowana, a generalnie rynek pracy zostanie podporządkowany niemieckim koncernom, traktującym polskich pracowników dość podobnie, jak w trakcie wojny robotników przymusowych.
W kwestii światopoglądowej obecność lewicy i wsparcie wszystkich feministycznych, aborcyjnych itp. środowisk gwarantuje, że będziemy świadkami ponawianych i stale podtrzymywanych prób realizacji maksymalnie liberalnego programu w kwestii światopoglądowej.
Dość szalony mix skrajnie proniemieckiej Platformy i tradycyjnie patrzącej przychylnie na Moskwę lewicy powoduje, że w kwestii polityki międzynarodowej i obronnej spodziewać się możemy bardzo złych zmian. Platforma z pewnością będzie realizować agendę Berlina, a ten dąży i dążyć będzie do jak najszybszego zamknięcia wojny na Ukrainie, bez względu na cenę, jaką Ukraina będzie musiała zapłacić. Także w kontekście bezpieczeństwa Polski to duże zagrożenie, bo już teraz środowiska nowej władzy mówią o wstrzymaniu reform WP i zakupów sprzętu. Jak wyglądała polityka obronna poprzednich rządów PO zaś wiemy doskonale.
Represje policyjne cały czas dotykają nasze środowisko, a za rządów PiS-u wręcz nastąpiła w pewnym momencie eskalacja tych ubeckich metod. Tu więc wiele się nie zmieni, pytanie do jakiego stopnia naśladowania totalitarnych metod posuną się postkomuniści i liberałowie.
Zdecydowanie przegrana PiS-u to szansa dla środowisk nacjonalistycznych, pytanie jednak, jaki mamy potencjał, aby to wykorzystać. Tu sytuacja wygląda bardzo słabo, bo w gruncie rzeczy nie posiadamy jakiejkolwiek oferty dla nowych, zwłaszcza młodych działaczy.
2. Niewątpliwie za sukcesem Koalicji Obywatelskiej stoją social media i tzw. celebryci agitujący młodych ludzi do konkretnych zachowań. Jak możemy wykorzystać przestrzeń internetową do własnych działań?
Na pewno musimy zacząć tworzyć własne środowiska eksperckie – zajmujące się geopolityką, gospodarką, energetyką, klimatem itp. To jeden z wymogów udziału w merytorycznej dyskusji o przyszłości Polski i Europy. Nasze braki programowe niestety cały czas są spore, choć wydaje się, że sytuacja powoli się poprawia. Druga rzecz to stałe i konsekwentne rozwijanie swoich kanałów, używanie nowych portali i narzędzi, np. tiktoka etc. Trzeci i może najważniejszy wymóg dla nas to stworzenie kanałów „miękkiego” przekazu, czyli nacjonalizmu obciętego z zewnętrznych objawów radykalizmu (symbolika, ubiór, frazeologia), którego celem byłoby popularyzowanie nie tyle samych poglądów, co pewnych sposobów myślenia i wartości.
3. Wyniki wyborów pokazują, że Polacy stają się bardziej liberalni w wielu kwestiach. Czy w związku z tym jako nacjonaliści mamy jakiekolwiek szansę na przekonanie do siebie społeczeństwa? W jaki sposób powinniśmy to robić?
Zdecydowanie mamy – szansą na to jest stworzenie w miarę całościowego planu alternatywy dla obecnej sytuacji i wypracowywanie konkretnych propozycji rozwiązań dla problemów zwykłych ludzi. Tak długo, jak nacjonalizm nie da konkretnych rozwiązań dla problemu mieszkaniowego, obronnego, demograficznego, ekonomicznego, nierówności płacowych i majątkowych, kryzysu klimatycznego i dziesiątek innych, tak długo szerokie masy społeczeństwa nie będą postrzegały nacjonalizmu w kontekście politycznym, czyli jako realnej opcji na realizowanie władzy i rządzenia państwem.
4. Jakie jest Twoim zdaniem największe zagrożenie związane z dojściem do władzy Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy?
Największy problem z tymi partiami jest taki, że nie myślą po polsku i jako Polacy. KO to partia wpływu niemieckiego, Lewica to ojkofobiczni kosmopolici przefarbowani z miłości do Moskwy na miłość do Brukseli. To powoduje, że słynna mantra Trzaskowskiego „po co nam lotnisko, skoro jest już w Berlinie” jest de facto wyznaniem wiary tych środowisk. Oni myślą już po europejsku, nie rozumiejąc, że paradoksalnie są w tym odosobnieni w Europie, bo tam elity dalej myślą w kategoriach narodowych – a co grosza także imperialnych. Stad ludzie ci nie mają problemu donosić na Polskę, w Parlamencie Europejskim głosować przeciw polskiej racji stanu, czego najnowszym przykładem jest poparcie rezolucji wzywającej do zmiany traktatów unijnych. Najgorszym aspektem tego jest to, że w dobie rewitalizacji rosyjskiego imperializmu do władzy doszedł obóz, który bardziej niż na polski interes narodowy, orientuje się na dyrektywy z Brukseli i zalecenia z Berlina. A Berlin jak wiemy jest prorosyjski, co ex definitione tworzy nierozwiązywalny konflikt roli do jakiej powołano tych ludzi, a ich aksjologicznych założeń.
5. W jaki sposób oceniasz niewątpliwą porażkę Konfederacji? Jakie dokładnie błędy popełniło to ugrupowanie?
Oceniam bardzo pozytywnie. Konfederacja to partia liberalna, wręcz libertyńska, wolnorynkowa, prorosyjska, akceptująca wszelkiej maści wariatów i szurów, do tego przepełniona ludźmi bez jakichkolwiek kompetencji, z moralnością typowego Kalego i podejściem do życia przysłowiowego już „Janusza biznesu”. Do tego, jak widzimy przekupić Konfederacje jest bardzo łatwo, a także i tanio. Tak więc ich porażka cieszy, a przy następnych wyborach życzę im, aby nie weszli do Sejmu.
Co do przyczyn tegoż – okazało się, że sukces na tiktoku nie przekłada się na poparcie dorosłych obywateli, wykazany choćby przez Petru brak programu i wewnętrzna hipokryzja oraz niespójność wyborczych obietnic odstrasza potencjalnych wyborców. Porażka Mentzena w dyskusji z Petru, memizacja kampanii obliczona raczej na odbiorców w wieku ok. 15 lat, a nie powyżej 18, do tego odrażające wypowiedzi Korwina, zachowania Brauna i ciągłe kluczenie, oraz zmienianie koncepcji, z pewnością dały w wyniku taki, a nie inny procent poparcia.
6. W jaki sposób oceniasz postulaty Trzeciej Drogi? Z czego wynika sukces tego ugrupowania?
Trzecia Droga to kolejna już „buforówka”, a więc tworzona, co parę lat partia, której celem jest kanalizowanie poparcia osób, które wprawdzie na PiS nie zagłosują, ale są już zmęczone Platformą. Był już Palikot, Biedroń, Kukiz, teraz jest Trzecia Droga Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Poglądy to taki misz-masz libertyńskich poglądów Hołowni i katolicko-centrowych PSL-u, w praktyce ludzie ci poprą wszystko, co uznają za właściwe PR-owo i marketingowo. Ich sukces wynika, z podejścia, jak wyżej napisałem – cały czas mamy pewien odsetek osób, zwykle powyżej 25 roku życia, które nie chcą rządów PiS-u, ale PO uważają za równie złe. Aby utrzymać ich przy obozie rządzącym tworzy się takie partie i środowiska, które ostatecznie i tak w pełni popierają Platformę.
7. Jak podsumowałbyś te 8 lat rządów PiS-u? Jakie były największe sukcesy i porażki? Jaki miały one wpływ na kraj? Jak zmieniła się w tym czasie sytuacja środowisk nacjonalistycznych?
To pytanie na długi i obszerny tekst. Ograniczę się więc do krótkich podpunktów.
Sukcesy: polityka socjalna, podniesienie płacy minimalnej, wprowadzenie stawek godzinowych, zakupy uzbrojenia, reforma Wojska Polskiego, poparcie Ukrainy w wojnie z Rosją, zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, postawienie tamy zapędom Unii, liberałów i wszelkim postulatom tych środowisk, polityka historyczna, generalnie wszystkie programy socjalne i pomocowe.
Porażki: nie rozliczono poprzedniej ekipy, nie podważano kapitalistycznych i neoliberalnych paradygmatów, nie wdrożono i nie opracowano długofalowej doktryny obronnej dla Państwa. Brak reformy edukacji, nie udało się ostatecznie zmienić wiele w sądownictwie i systemie prawnym, do tego wysoka korupcja polityczna, nepotyzm, rosnąca z czasem niekompetencja i dryfowanie rządu zamiast kreowania sytuacji. Generalnie PiS nie zmienił nic praktycznie w funkcjonowaniu demoliberalnego systemu, przez co obecna opozycja nie będzie miała żadnych hamulców prawnych i administracyjnych przed swymi antypolskimi działaniami.
Wpływ na kraj z pewnością był duży, niestety poza taktycznymi sukcesami (polityka socjalna, wojskowość) i jednym strategicznym (wsparcie Ukrainy) PiS nie rozwiązał praktycznie żadnych strukturalnych problemów Polski, w tym pułapki gospodarki średniego dochodu i coraz tragiczniejszej demografii.
Sytuacja środowisk nacjonalistycznych niestety pogorszyła się, i nie wynika to praktycznie wcale z działań obecnej władzy, które w porównaniu z zachodnimi, czy zwłaszcza wschodnimi sąsiadami, są jeszcze dość cywilizowane. Zapaść nacjonalizmu to głównie efekt braku oferty dla młodych działaczy, archaiczności form i treści, politykierstwa części środowiska (głównie tej związanej z Konfederacją i Ruchem Narodowym), oraz niewypracowania zawczasu swoich kanałów medialnych oraz zaplecza strukturalno-organizacyjnego.
8. Wiele wskazuje na to, że nowa władza będzie chciała oddać suwerenność na rzecz Unii Europejskiej. Opinia publiczna nie pozostawia złudzeń: Polacy chcą pozostać w UE. W jaki sposób przekonać ludzi, że obecność Polski w strukturach unijnych będzie miała negatywne skutki?
Konsekwentną i systematyczną działalnością w tym kierunku realizowaną w każdy możliwy sposób. Propaganda internetowa, demonstracje, tematyczne kanały na youtube i innych social-mediach, organizacja konferencji, marketing outdoorowy i szeptany, jednym słowem wszystko, co może dotrzeć do ludzi.
Uwidocznić zwykłym obywatelom trzeba przede wszystkim zagrożenia, jak ubezwłasnowolnienie kraju, stagnacja ekonomiczna, utkwienie w pułapce kraju o nisko-marżowej ekonomii pozbawionej technologii wysokiego portfela, do tego mówić musimy cały czas o tym, że wasalizacja Polski przez UE to poddanie się Berlinowi, który ze względu na swoją wręcz fanatyczną prorosyjskość przehandluje nas Moskwie, gdy tylko nadarzy się okazja.
9. Podczas rządów PiS-u do naszego kraju przybyło zdecydowanie więcej niż wcześniej imigrantów, głównie z krajów wschodniosłowiańskich, ale i państw takich jak Bangladesz albo kraje Azji Centralnej. Czy spodziewasz się kontynuacji tego trendu po zmianie ekipy rządzącej? Jak coraz większy odsetek imigrantów w społeczeństwie wpływa na działalność organizacji nacjonalistycznych?
Oczywiście, w końcu nowy rząd to liberałowie, czyli fanatycy niskich płac, a te najłatwiej wprowadzić poprzez szerokie wykorzystanie nisko opłacanej napływowej siły roboczej.
Wpłynąć może paradoksalnie dobrze, bo im więcej imigrantów, zwłaszcza tych obcych etnicznie i kulturowo, tym więcej konfliktów, gangów, przestępczości i łamania prawa – znamy to doskonale z zachodnich przykładów, a to przełożyć się może, i musi na wzmożenie poglądów tożsamościowych i potrzebę samoorganizacji. Stąd już prosta droga do wzmocnienia organizacji, także w sensie propagandowym, gdyż więcej osób może w takiej sytuacji dostrzec, że nasza analiza rzeczywistości jest tą prawdziwą.
10. W Sejmie obecni są „narodowcy” ze środowiska Konfederacji, a polski nacjonalizm w oczach przeciętnego Kowalskiego ma twarz Krzysztofa Bosaka. Jak pozaparlamentarne środowiska nacjonalistyczne mogą zwiększyć swoją rozpoznawalność i uniknąć wrzucenia do narodowo-liberalnego worka?
Poprzez stałą, agresywną, bezlitosną i jednocześnie merytoryczną krytykę Konfederacji i wszystkiego, co ich wspiera. Przykład? Pozdrowienie Konfederacji i Krzysia Bosaka na tegorocznym Marszu Niepodległości przez Nacjonalistyczną Kolumnę. Druga rzecz – ciągłe mówienie o naszych postulatach, programie i tym, co nas różni od Konfederacji. Pierwszym krokiem, który mam nadzieję, że zrealizujemy, będzie stworzenie wspólnego programu politycznego, na kształt przedwojennego „zielonego programu”, tak by każdy w sposób skondensowany mógł zapoznać się z naszymi poglądami i propozycjami.
11. Czy uważasz, że organizacje nacjonalistyczne powinny bardziej angażować się w działania polityczne na różnych szczeblach – samorządowych, centralnych? Jakie mogłyby to być działania?
Samo działanie polityczne jest oczywiście dla nas pewnym obowiązkiem, w końcu aby zmienić kraj, trzeba nim rządzić. Władza kulturowa, jak wiemy z Gramsciego, jest bardzo ważna, ale to nie wszystko. Problem jednak leży w tym, że często nie rozumiemy istoty partii politycznej w dzisiejszych czasach. Partia nie działa i nie funkcjonuje w próżni, ale pracuje trochę na zasadzie układu gwiezdnego, gdzie o ile partia jest słońcem, to wokół niej krąży spora liczba planet – czyli różnych organizacji jak młodzieżówki, związki zawodowe, think-tanki, redakcje czasopism i magazynów, różne NGO’sy. Zapewniają one partii propagandę, stały dopływ nowych działaczy, zaplecze lokalowe i finansowe, etc. Dopiero więc, kiedy zatroszczymy się o całe to zaplecze, możemy myśleć o udziale w polityce centralnej poprzez zakładanie partii politycznej.
Polityka na poziomie samorządowym jest prostsza, może być oparta na lokalnych strukturach i ludziach. Skupiać się tu trzeba na stałej pracy z ludźmi, bliskim związku ze społeczeństwem i jego kłopotami oraz twardej opozycji wobec wszystkich pozostałych partii politycznych. Z pewnością angażowanie się w kwestię mieszkaniowe i lokalowe, tworzenie miejsc zielonych (parki, lasy), dbałość o infrastrukturę i ekologię, rozwiązywanie strukturalnych przyczyn zjawisk patologicznych – to wszystko stanowić musi warunek sine qua non angażowania się w politykę samorządową.
Dziękuję za rozmowę – Adrianna Gąsiorek