Grzegorz Ćwik - Wybór literatury społeczno-ekonomicznej

Obowiązek pracy nad sobą i zwiększenia swej wiedzy oraz świadomości jest niejako wpisany w zasady bycia nacjonalistą. Nacjonalista z definicji powinien być człowiekiem, który rozumie więcej i potrafi wyjaśnić, na jakich zasadach działa świat. Wiedza to potęgi klucz, wszakże nie bez powodu mówi się, że w dobie coraz większego odmóżdżenia i drożenia wizji filmu Idiokracja, to wiedza staje się obok pieniędzy, niezwykle cennym kapitałem.


Wiedzę zaś klasycznie czerpano z literatury i to tej wartościowej. Jakkolwiek dziś popularne są memy, filmy na youtube (obowiązkowo z żółtymi napisami), i blogi stawiane na rosyjskich serwerach, to obstaję jednak przy sprawdzonych metodach, które, póki co działają doskonale.


Pozwoliłem sobie więc na początek nowego roku przygotować dla „Kierunków” zestawienie kilku książek, których lektura będzie z pewnością wartościowa. Tematyka to głównie ekonomia, gospodarka, zagadnienia społeczne, geopolityka – krótko mówiąc wszystko to, co aktualne i bieżące, jak najbardziej celowo pominąłem książki historyczne.

Zdaję sobie sprawę, że właściwie wszyscy autorzy są spoza szerokiego spektrum prawicy, a część pozycji wydana jest wręcz przez Krytykę Polityczną. Nie zmienia to jednak w niczym ich poznawczych walorów, a to, że polskie prawicowe wydawnictwa lubują się w żydach, masonach, spiskach i pandemiach, podobnie jak autorzy, to już nie moja wina. Skoro jako nacjonaliści nie mamy swoich intelektualistów z prawdziwego zdarzenia, uczyć się musimy od innych.

Michał Rydlewski, „Kultura upokarzania w mediach”

Telewizja to cały czas potężne medium, które w dużym stopniu kreuje nie tylko wiedzę, ale postawy, wartości i stosunek do szeregu elementów naszego życia. W systemie demoliberalnym i neoliberalnym telewizja, zwłaszcza ta komercyjna, służy interesom określonych grup i klas społecznych w prowadzonej przez nich wojnie klasowej. Ta bowiem nie skończyła się wraz z upadkiem PRL-u, ale trwa w najlepsze, co świetnie udowadnia autor, który od lat zajmuje się tym zagadnieniem.


W kolejnych esejach pochyla się nad ukazaniem ludności wiejskiej w filmach i programach, opisuje zachowanie prowadzących programy w rodzaju „Kulinarnych rewolucji” w stosunku do swych „podopiecznych”, opisuje szeroko wyzysk i oszustwo związane z programami typu talent show, wreszcie w najdłuższym tekście niezwykle celnie ukazuje rzeczywiste podłoże dyskursu muzyki disco-polo. Tematem jest także internetowa postać „Polaka-cebulaka, prawdziwego Janusza”.


Całość rozważań prowadzi nas do tego, że opisane powyżej tematy składają się na tzw. victim show, a więc ukazują określone typy ludzi i grup społecznych jako te głupsze, gorsze, nieumiejące się zaadaptować, mało elastycznie, niewykształcone, upośledzone kulturowo. To oczywiście w kontrze do wielkomiejskich elit, wykształconych, oczytanych, liberalnych i otwartych na świat. Tradycja wedle tego modelu stanowi zło samo w sobie, a całość wpisuje się oczywiście w neoliberalną optykę, jaka zapanowała po roku 1989: albo należysz do wąskiej grupy, która dorobiła się na „reformach” Balcerowicza, albo jesteś w wielomilionowej grupie osób, które są w ten, czy inny sposób wykluczone.

Guy Standing, „Dochód podstawowy. Jak możemy sprawić, żeby się to udało”

Dyskusja publiczna w Polsce oczywiście stoi w tyle za zachodem, i nie mówię tu o lgbt, stąd tematyka bezwarunkowego dochodu gwarantowanego dopiero przebija się do polskiej świadomości. Tymczasem na zachodzie jest to już normalnie funkcjonujący postulat, który coraz bardziej bliski jest powszechnego wdrożenia. Coraz więcej krajów w coraz powszechniejszych programach szykuje wdrożenie go w każdym razie.


Standing opisuje zjawisko zarówno historycznie, jak i pod kątem podejścia do tematu różnych szkół ekonomicznych i politycznych. Okazuje się, że nawet wśród libertarian są i byli zwolennicy tej reformy. Autor w rozwoju nierówności, akumulacji kapitału w rękach wąskiej grupy, wprowadzeniu SI i technologicznej rewolucji widzi bodźce, które powodują, że wedle niego wdrożenie BDG jest nie tylko pożądane, ale wręcz konieczne, by utrzymać spoistość społeczeństwa. W kolejnych rozdziałach Standing opisuje różne powody, dla których warto wprowadzić dochód gwarantowany, zastanawia się też nad skutkami, wśród których widzi zmniejszenie ubóstwa, więcej czasu wolnego dla pracowników, lepszą pozycję przetargową w relacjach z pracodawcami, ekologiczne polepszenie się sytuacji etc.


Całość podana jest zarówno przekonująco, jak i syntetycznie, bez zbędnego wchodzenia w pewne szczegóły. Pracę swą autor kończy opisem wymogów, jakie spełnić trzeba, aby wdrożyć to rozwiązanie, oraz by je promować w krajach, gdzie jest to jeszcze stosunkowo słabo rozpoznawalne (jak Polska).

Zdecydowanie obok książki Maćka podstawowa książka o rewolucji społeczno-ekonomicznej, która jawi się coraz bardziej jako nieunikniona.

Thomas Piketty, „Kapitał w XXI wieku”
Ta monumentalna praca zarówno tytułem nawiązuje do fundamentalnych analiz Marksa z XIX wieku, jak i powszechnie uważana jest za równie ważną, tj. najważniejszą pracę ekonomiczną obecnego wieku.


Podstawowym tematem opus magnum Pikettego są nierówności – to jak powstają, jak ewoluują, jakie są ich skutki, jak możemy na nie wpływać. Nie można, nie docenić gigantycznej pracy autora nad ogromną liczbą materiałów źródłowych o charakterze statystycznym, co pozwoliło na odtworzenie nierówności w szeregu krajów od czasów rewolucji francuskiej, zarówno w kontekście kapitału, zarobków jak i korelacji między tymi elementami.


Piketty jasno wskazuje, że nierówności na obecnym poziomie wynikają zarówno z przyjęcia neoliberalnego paradygmatu, jak i są wysoce szkodliwe, oraz zwyczajnie niesprawiedliwe. Dla nas najważniejsze są propozycje praktycznych rozwiązań, jakie autor proponuje wdrożyć, ale nierówności zaczęły maleć – od nowoczesnego państwa dobrobytu i polityki socjalnej, przez reformy podatkowe, na kwestiach ekologicznych i technologicznych kończąc.


Książka Pikettiego odbiła się na całym świecie ogromnym echem i bez względu na stosunek do tez autora, nie wypada jej nie znać.

Anthony B. Atkinson, „Nierówności. Co da się zrobić?”

Atkinson był wychowawcą Pikkettego, a jego książka doskonale koreluje z tym, co pisał jego uczeń. O ile Piketty zajął się przede wszystkim skomplikowaną i trudną w odbiorze analizą ekonomiczną, pełną wzorów, liczb i danych, to Atkinson zajmuje się przede wszystkim stroną praktyczną, która u Pikettego stanowiła tylko pewną część książki.


Atkinson ma gotowe, i wedle zaprezentowanych danych skuteczne w różnych okresach i regionach, rozwiązania na nie tylko zmniejszenie doraźnych nierówności, ale także zwiększenie poziomu redystrybucji i zamożności. Czy kwestia udziału państwa w rozwoju techniki, czy progresywne opodatkowanie, czy kwestie zatrudnienia lub przywrócenia na zachodzie państwa socjalnego – wszystko to jest nie tylko solidnie argumentowane, ale też wyłożone dość prosto i zrozumiale, z niższym jednak progresem wejścia niż praca Pikketiego.


Obie prace warto czytać razem, gdyż wspólnie stanowią analizę i syntezę rozwiązań dla jednego z najważniejszych wyzwań w XXI wieku, także dla nacjonalistów.

Jason Hickel, „Mniej znaczy lepiej. O tym, jak odejście od wzrostu gospodarczego ocali świat”
To pozycja wyraźnie przypominająca zaangażowane pisarstwo Naomi Klein, której pozycja pojawi się niżej. Hickel nie tylko opisuje i analizuje konkretne zjawiska, ale tworzy własną opowieść i narrację dotycząca historii kapitalizmu, jego zmian i skutków funkcjonowania tego systemu dla obecnego stanu naszej planety.


Tematem książki jest wzrost gospodarczy, ale traktowany tu w kontekście kapitalistycznego rozumienia tego zjawiska, a więc wzrost dla samego wzrostu, który generować ma wyłącznie zysk wąskiej grupie osób – prezesów, menadżerów, właścicieli. Skutki tego opisuje autor w krytycznych barwach, przede wszystkim ze względu na niszczycielski stosunek do planety, klimatu i ekosystemów. Tutaj autor zajmuje się dłużej samym stosunkiem do natury i planety, analizuje filozoficzne i religijne podłoże różnych systemów wartości i odniesienia się do życia na planecie, oraz do jej bogactw.


Hickelowi nie da się z pewnością odmówić ogromnej wiedzy, analityczności i przenikliwości, a także konsekwencji. Rzadko spotykana w naszym rodzimym pisarstwie wykładnia genezy i historii kapitalizmu wskazuje czytelnikowi na szereg do tej pory niedostrzeganych czynników i pytań.

Książka przy tym daje jasne odpowiedzi na te pytania – wzrost gospodarczy oparty na traumatycznym wyzysku ludzi i planety jest drogą donikąd, a produkując mniej, wcale nie musimy żyć gorzej – wręcz przeciwnie, możemy żyć lepiej.

Absolutnie podstawa lektura w tematyce coraz popularniejszej koncepcji post-wzrostu.

Kate Raworth, Ekonomia obwarzanka. Siedem sposobów myślenia o ekonomii w XXI wieku
Z powyższą książką świetnie koresponduje Ekonomia obwarzanka. To dość rewolucyjna próba zmiany standardowego sposobu patrzenia na ekonomię i jej prawa. Autorka, ekonomistka z wieloletnim doświadczeniem, udowadnia najpierw, że klasyczne uznanie ekonomii za prawdę objawioną we friedmanowskim duchu to kłamstwo, zysk nie jest najważniejszy, a ekonomia służyć musi przede wszystkim ludziom.


Przy tym Raworth nie ucieka od ekologicznych i klimatycznych wyzwań, jakie stoją przed nami, a wręcz przeciwnie – stają się one jednym z głównych czynników warunkujących tytułową Ekonomię Obwarzanka. Ta stanowić ma zupełnie nowe, przede wszystkim prospołeczne, podejście do gospodarki i nadawać jej zupełnie nowe cele. Nie zysk, nie drenaż kapitału państw narodowych, ale dobrobyt, likwidacja nierówności przy jednoczesnym dbaniu o planetę i klimat stanowić ma główny paradygmat.

Zdecydowanie warte polecenia wszystkim, którzy dopiero zaczynają się interesować ekonomią, a chcą uniknąć łykania liberalnych kłamstewek i półprawd.

Naomi Klein, „Doktryna szoku”
Klein uważana jest za jedną z 10 najbardziej wpływowych intelektualistów na świecie, a jej wszystkie książki to światowe bestsellery ze sprzedażą liczoną w milionach sztuk.
Klein w Doktrynie Szoku analizuje to jak wdrażana jest w szeregu państw (w tym Polsce po roku 1989) ekonomia wolnorynkowa. Interesuje się zarówno podstawami ideologicznymi, przebiegiem, ale także metodami (często zbrodniczymi), skutkami dla społeczeństwa (tragicznymi) i recepcją tych zmian w liberalnych mediach.


Ogrom wykonanej pracy badawczej i reporterskiej daje w efekcie jedną z ważniejszych książek o kapitalizmie, jakie dostępne są na wolnym rynku. Tytułowa doktryna to szokowa metoda błyskawicznego wprowadzenia neoliberalnej ekonomii wzorowana, jak udowadnia autorka, na… metodach stosowania tortur przez CIA, jakie opracowano w latach 50-tych. W efekcie ich następuje głęboka anomia państwa, pauperyzacja, wyprzedaż majątku państwowego, rozwija się bezrobocie i nierówności, a jakakolwiek dyskusja nad zmianami staje się w liberalnych mediach niemożliwa. Klein opisuje to na przykładzie Chile (przy okazji ostatecznie obala mit amerykańskiego agenta generała Pinotcheta, jak i jego rzekomych sukcesów ekonomicznych, które nigdy nie miały miejsca), Brazylii, Argentyny, Urugwaju, Salwadoru, Filipin, Polski, Iraku, Rosji i wielu innych krajów.


Wszędzie w gruncie rzeczy scenariusz jest identyczny, a jedynymi zwycięzcami jest międzynarodowy kapitał i wąska grupa menadżerów. Cała reszta przegrywa, a ich życie podlega zgubnym procesom. Czy można temu przeciwdziałać? Klein jasno dowodzi, że tak (co rozwija w kolejnej książce „Nie, to za mało”) i jako jeden z wymogów do tego pokazuje konieczność edukacji i publicznej dyskusji nad kapitalizmem, tak by w świadomości ludzi istniała alternatywa.

Magdalena Okraska, „Nie ma i nie będzie”
Jak naprawdę wyglądała transformacja ustrojowa i jakie były skutki rzekomych refom Balcerowicza? Pokazuje to doskonale redaktor Okraska na przykładzie małych miast i miejscowości, do których udaje się osobiście. Rozmawia tam z ludźmi, ogląda nieistniejące zakłady i fabryki, przygląda się śladom nieistniejącego już świata.


Jawi się z tego obraz wysoce smutny – zlikwidowanych miejsc pracy, biedy, ubóstwa, beznadziei, przymusowej i stałej emigracji zarobkowej na zachód. Pojawia się tez sentyment za utraconą wspólnotowością, sensem życia, radością, jak również zabezpieczeniem socjalnym czy celowością rytuałów codzienności.


Ciężko o dobitniejszą krytykę kapitalizmu, gdzie widać doskonale jakie były prawdziwe praktyczne skutki politycznych decyzji początku lat 90-tych.

Marek Budzisz, „Wszystko jest wojną. Rosyjska kultura strategiczna”
Marek Budzisz to jeden z kilku najlepszych polskich specjalistów do spraw Rosji, Ukrainy, wschodu i geopolityki na tym kierunku. Każdy, kto chce móc wypowiadać się sensownie w tej tematyce, po prostu musi znać jego dorobek.


„Wszystko jest wojną” to na dobrą sprawę klasyczna już pozycja, która analizuje źródła, uwarunkowania oraz ewolucje rosyjskiej myśli politycznej. Autor skupia się tak na kwestiach aksjologicznych i wyjątkowości rosyjskiej doktryny, jak i na praktycznych jej skutkach dla bezpieczeństwa Polski, chociażby gotowości do użycia broni jądrowej, kierunkach ewentualnych działań zbrojnych przeciw państwom NATO etc. Budzisz analizuje też różne koncepcje w ramach dyskusji o geopolityce, jaka toczy się bezustannie w Rosji, choćby na temat „koncepcji przeczekania” czy „kraju wyspy”. Jakkolwiek praca pisana jest przed wybuchem obecnej wojny, to jej wartość merytoryczna i poznawcza pozostaje niezmienna.

Z pewnością lista książek na powyższe tematy, jakie czytać warto i warto znać, jest dłuższa, sądzę jednak, że póki co „wystarczy” i zachęcam wszystkich do zapoznania się przynajmniej z niektórymi z wymienionych autorów. Życzę miłej i wartościowej lektury. A tekst niniejszy zapewne kiedyś doczeka się kolejnych części z kolejną porcją literatury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *