Mateusz Wiśniewski - Socjalna szansa

Nad Polską zbierają się czarne chmury. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że lepiej już było, a teraz nadchodzą czasy chaosu i zmian. Światem raz po raz wstrząsają potężne spazmy. Ekonomiści wieszczą recesję. Rzeczy, które wczoraj przyjmowaliśmy za oczywiste, rozwiewają się na naszych oczach. 

W takich chwilach jakakolwiek grupa zdeterminowanych ludzi dysponujących poparciem społecznym, może wywrócić stolik i zmienić zasady gry lub przynajmniej znacząco poprawić swoją pozycję. Niestety polscy narodowi radykałowie pomimo swojego zdeterminowania nie dysponują poparciem koniecznym do znaczącego wpływu na polską rzeczywistość. Nasuwa się więc pytanie “Co robić?”. W jaki sposób możemy wykorzystać nadchodzące zmiany?

Sposobem zwiększenia rozpoznawalności naszego środowiska i zdobycia sympatii szerszych kręgów społeczeństwa, może okazać się zintensyfikowanie wysiłków na odcinku społecznym. Uczestniczący, w demokratycznej grze, parlamentarni narodowcy zblatowani ze środowiskiem Janusza Korwina-Mikke w swoich gospodarczych postulatach stali się praktycznie krajowym odpowiednikiem amerykańskich Republikanów.

Stojący wciąż naprzeciw Systemu autentyczni nacjonaliści powinni, szczególnie w obliczu trwającego kryzysu, nasilić swoją krytykę kapitalizmu i zaproponować społeczeństwu alternatywę osadzoną w przyjętych przez nas wartościach. Coraz istotniejszy i wyraźniej widoczny staje się fakt podziału politycznego i ideowego polskiego społeczeństwa na grupę przywiązaną do istnienia polskiego państwa, własnych tradycji oraz wyznawanej religii, którą można dla uproszczenia nazwać “tożsamościową” oraz zadowolonych z obecnych tendencji kosmopolitów (oczywistym jest, której stronie tego podziału mamy coś do zaoferowania, a która niezależnie od naszych działań będzie nami gardzić). Ten ideowy podział pokrywa się w istotnym stopniu z podziałem na beneficjentów obecnego porządku polityczno-gospodarczego i przezeń poszkodowanych.

Po jednej stronie można wymienić zadowolonych z siebie i swojego położenia oraz szans dawanych przez proces globalizacji wykwalifikowanych pracowników międzynarodowych korporacji, oraz przedsiębiorców uszczęśliwionych przybierającym na sile strumieniem taniej siły roboczej czerpanej ze wschodu (zarówno z tego najbliższego, jak i nieco dalszego, gdyż za rządów PiS narasta migracja nie tylko z krajów wschodniej słowiańszczyzny), a także ludzi, którzy znaleźli swoje miejsce w strukturach wytworzonych dzięki politycznej i ekonomicznej globalizacji (na przykład instytucjach unijnych).

Drugą stanowią niewykwalifikowani pracownicy, których pozycja osłabiła się wskutek napływu imigrantów, co doprowadziło do ich degradacji do poziomu prekariatu oraz drobni przedsiębiorcy (niejednokrotnie prowadzący działalność w pojedynkę lub zatrudniający co najwyżej kilku pracowników), których wykańcza powoli konsolidacja rynku i nie zawsze uczciwa konkurencja ze strony globalnych koncernów. Podział ten, w dużej mierze odpowiada obecnemu od dawna w polskiej polityce podziałowi na “Polskę liberalną” oraz “Polskę solidarną”. Był on już niejednokrotnie rozgrywany przez, dominujące od kilkunastu lat w polskiej polityce, partie.

Umiejętne wykorzystanie go dało PiS zwycięstwo w dwóch ostatnich wyborach parlamentarnych, a i w nadchodzącej kampanii będzie prawdopodobnie czymś istotnym. Wskazanie na bolączki “zwykłych Polaków” i zaoferowanie (choćby złudnych) sposobów na zaradzenie im, okazało się dla środowiska PiS strzałem w dziesiątkę. W obecnym momencie pogorszenia światowej koniunktury, wojny za wschodnią granicą, oraz ujawnienia się efektów dość niefortunnej polityki w czasie pandemii, poziom życia Polaków zauważalnie spada. Efektem tego spadku jest narastająca fala niezadowolenia, fala, którą środowiska nacjonalistyczne mogą (i wręcz powinny) spróbować wykorzystać i przekierować na korzystne dla siebie tory, w celu zdobycia publicznego poparcia, zwiększenia swej liczebności oraz stworzenia korzystniejszego klimatu dla naszej działalności.

Potrzebne do tego jest jednak ustalenie planu działania. Plan ten musi składać się z czterech elementów. Pierwszym z nich jest diagnoza stanu obecnego – polityki gospodarczej państwa i stanu gospodarki jako całości. Drugim jest krytyka niewłaściwych działań i zaniechań władz. Trzecim wreszcie jest zaproponowanie alternatywy, zarówno w poszczególnych kwestiach szczegółowych, jak i również całościowej wizji. Jest to praca intelektualna, która nie jest możliwa do wykonania przez jedną osobę ani w krótkim czasie (choć dzieło to już jest zaczęte przez różnych autorów i organizacje). Będzie wymagać miesięcy albo i lat oraz kooperacji różnych grup i ludzi znajdujących się w naszym środowisku, albo nawet i na jego obrzeżach. Jest to jednak konieczność, gdyż, aby uchodzić za poważne środowisko potrzebujemy poważnych propozycji osadzonych w naszej własnej aksjologii oraz tradycji politycznej.

Rację ma Grzegorz Ćwik nawołujący do czytania lewicowych (czy szerzej – heterodoksyjnych) ekonomistów oraz zapoznania się z formułowaną przez nich krytyką kapitalizmu, lecz bycie tubą powtarzającą czyjeś postulaty nie może być szczytem naszych ambicji. Istotnym jest tu też rozbieżność powszechnej w środowiskach lewicowych wizji socjaldemokratycznej, która zakłada przecież umożliwienie przez redystrybucję grupom uboższym doszlusowania do standardów życia klas zamożniejszych. Taką wizją zadowolonego z siebie, żyjącego lekkim życiem borghese jest zasadniczo obca pełnemu witalizmu duchowi narodowo-radykalnemu (choć rozwinięcie tego wątku wymagałoby prawdopodobnie napisania kolejnego artykułu). Środowisko nasze może poszczycić się własną bogatą tradycją, z której obfitości możemy czerpać (oczywiście nie w sprawie szczegółowych rozwiązań, które zdążyły się zdezaktualizować, ale przenikającego prace naszych ideowych poprzedników ducha).

Narodowy radykalizm oznacza przecież również radykalizm społeczny, niezgodę na wyzysk, wezwanie do narodowej solidarności i oddanie władzy nad własnym losem w ręce Narodu. Czwartym, możliwym do wdrożenia od zaraz elementem jest pomoc bezpośrednia. W ciężkich warunkach wydany potrzebującemu posiłek może okazać się czymś istotniejszym od najlepszego programu świata. Należy tu docenić działalność prowadzoną od lat przez wiele grup nacjonalistycznych. Pomoc udzielana rodakom jest najlepszym wyrazem naszej miłości do narodu i dość skuteczną metodą zdobycia społecznego poparcia. Zapotrzebowanie na tego typu działania (ale prawdopodobnie również ich wpływ na nasze postrzeganie) może wzrastać wraz z zaostrzaniem się trwającego kryzysu, który niezależnie od swoich negatywnych skutków powinien być dla nas okazją do wytężonej aktywności. Żaden z wymienionych elementów nie jest wyraźnie istotniejszy, wymagają one też różnych typów ludzi i posiadanych przezeń talentów. Nie ulega za to wątpliwości, że walka o nową, wielką i sprawiedliwą Polskę jest naszym obowiązkiem. Osobliwie aktualny zdaje się stary cytat Mosdorfa: 

Stanęliśmy na posterunku w osobliwym okresie dziejów, gdy kruszy się i rozsypuje w gruzy dawny porządek świata, nowe zaś formy zaczynają dopiero wyłaniać się z chaosu, niewykończone, niejasne, surowe. W przemianach tych rola czynników duchowych jest dużo większa, niż sądzą pięknoduchy, opanowane przerażeniem przed „barbarzyństwem” dzisiejszych czasów. Śmiałość myśli i dzielność charakteru znaczy więcej, niż zasoby materialne. Ważna to i krzepiąca prawda dla kraju, który jak Polska pragnie wydobyć się z sideł międzynarodowego kapitalizmu.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *