Zeszłoroczne wybory okazały się kolejną zmarnowaną szansą. Nikt z nas nie ma chyba wątpliwości, że Polska na każdej płaszczyźnie potrzebuje gruntownych reform, w tym również reform ustrojowych. Przyzwyczailiśmy się do tego, że partie opozycyjne co jakiś czas bombardują nas hasłami o łamaniu demokracji, o wolnych sądach czy o prawach kobiet (czytaj: prawach do zabijania dzieci nienarodzonych). Przez ostatnie lata polscy nacjonaliści (lub, jak wolą niektórzy, faszyści…) niejednokrotnie używani byli jako swego rodzaju straszak. Nacjonalizm często utożsamiany był ze swego rodzaju zamordyzmem i brakiem poszanowania dla wolności jednostki.
Czy słusznie? Cóż, spróbujmy dopuścić na chwilę do głosu naszych przedwojennych Kolegów.
Nasi wrogowie nazywają nas radykałami. I słusznie, w końcu nazwa naszej organizacji, Obóz Narodowo- Radykalny, mówi sama za siebie. Adam Zakrzewski w swoim artykule „Dwa radykalizmy” wyjaśnia, że pojęcie „radykalny” pochodzi od łacińskiego słowa „radix”, czyli „korzeń”. Radykalny, to inaczej bezkompromisowy, opierający swoje zasady na najgłębszych złożach bezwzględnej i obiektywnej prawdy. Istnieje też inny radykalizm, używany w „ulicznym” słowniku politycznym. Chodzi tu o socjalizm, walkę z Kościołem, pacyfizm czy internacjonalizm. Radykalizm jest więc określeniem formy, metody i głębokości prądu ideowego do istniejącej w danej chwili rzeczywistości. Sama treść ideowa danego ruchu radykalnego może być jednak rozmaita. Walka pomiędzy radykalizmami dowodzi niewątpliwie tego, że człowiek ma silne dążenie do prawdy. Świat ginącego radykalizmu liberalno- socjalistycznego godził nieustannie w odwieczne tradycje narodów. Przykładem może być rewolucja francuska, która zaczęła od wprowadzenia nowego kalendarza. Dlatego właśnie nowe ruchy nawiązują do najstarszych tradycji narodu. Przykładowo, ruch faszystowski odwołuje się do starożytnego Rzymu, a radykalny ruch narodowy w Polsce odwołuje się do czasów Chrobrego. Dążenie do radykalnej przebudowy życia musi się zamykać w ramach narodu i nie może być owiane duchem uniwersalizmu. Radykalny i narodowy pogląd zmienia złe, zmurszałe i przegniłe „fundamenty własnego domu”. Musi mieć też ambicje, że fundamenty te będą mocniejsze od wszystkich na całym świecie.
Zakrzewski podkreśla, że państwo może co prawda zmienić ustawę, ale człowieka zmienia przede wszystkim wychowanie. Państwo jest tylko więzią organizacyjno- prawną, której zadaniem powinno być skoordynowanie twórczości człowieka z działaniem innych członków narodu. Oczywiście, państwo z jednej strony tępi samowolę, ale zobowiązane jest też dać obywatelowi niezbędny zakres wolności.
Jan Korolec stał natomiast na stanowisku, że naszą najcenniejszą polską tradycją jest tradycja wolności. Polak jest zawsze oparty wobec przymusu, narzuconego mu z zewnątrz, ale potrafi dokonać wielkich czynów, gdy sam na siebie nałoży jakiś obowiązek. Dlatego właśnie w przyszłej Polsce panować będzie wolność, choć ograniczona rzecz jasna nakazami moralności i podporządkowana interesom narodu. Rząd powinien prowadzić jednak politykę zgodną z wolą społeczeństwa. Będzie to rząd silny, ponieważ będzie miał świadomość celów i środków do ich osiągnięcia. Do swobodnego wypowiadania swojej opinii będą mieli natomiast wszyscy Polacy.
Wyrazem naszych tradycji politycznych jest też wciąganie do życia publicznego najszerszych warstw narodu. Dawna Rzeczpospolita była państwem, w którym w życiu publicznym brał udział tak wysoki odsetek społeczeństwa, jak nigdzie indziej, oprócz chłopskich kantonów Szwajcarii i częściowo Szwecji. Oczywiście, nierówności pomiędzy ludźmi nie da się w pełni usunąć, niemniej jednak każdy Polak ma w sobie iskrę instynktu narodowego, stąd należy go traktować jako wolnego obywatela, nie jak martwy przedmiot. Korolec powołał się tu na naukę Kościoła- w każdym człowieku tkwi iskra Boża, dlatego nie może być traktowany na równi z bydlęciem. Ważne jest jednak to, aby polityka narodu katolickiego była katolicka z ducha, nie z szyldu. Przyszła Polska będzie katolicka, ponieważ „będzie zbudowana przez katolików wychowanych na światopoglądzie katolickim”. Będzie to też Polska radosna, jak dom rodzinny.
Korolec był zagorzałym przeciwnikiem dyktatury. Uważał, że jest ona reakcją na „bezwładzę” ustroju parlamentarnego, ale na dłuższą metę tłumi twórczość jednostek i hamuje rozwój narodu. Podkreślał, iż ustrój wprowadzony wówczas we Włoszech i Niemczech na pewno nie sprawdziłby się w Polsce. U nas kierownictwo polityczne spoczywało głównie w rękach grupy, której król był tylko i wyłącznie członkiem. Aktualnie nie ma u nas jednak miejsca na monarchię, ponieważ Polska nie ma swojej narodowej dynastii. Dlatego właśnie obsadzanie urzędu głowy państwa powinno u nas następować w drodze wyboru. Urzędowanie naczelnika powinno trwać długo, może nawet dożywotnio. Tylko w ten sposób będzie on czynnikiem ciągłości politycznej. Starszy wiek nie będzie przeszkodą, ponieważ chodzi tu nie tylko o rzeczywiste kierownictwo, co bardziej o pełnienie funkcji symbolu. Ponadto niekoniecznie musiałby być to utalentowany polityk, ale po prostu człowiek szanowany przez ogól Polaków. Stąd idealnym kandydatem na naczelnika byłby kiedyś Mickiewicz.
Podobne poglądy w tej kwestii posiadał Przemysław Warmiński. Podkreślał on, że nie ma jednego, najlepszego ustroju. Należy dostosować się do wartości, psychiki i zbiorowej duszy danego narodu. Nie oznacza to oczywiście, aby niewolniczo trzymać się tych samych poglądów i wierzeń. Nowoczesny nacjonalizm nie jest konserwatywny, ma w sobie zbyt dużo dynamiki i pędu do ulepszania. Ale jednocześnie, jako ruch ideowo- polityczny, jest bardzo związany z psychiką swojego narodu.
Nie zgadzał się z poglądem, że Polska skazana jest na wprowadzenie dyktatury tylko dlatego, że położona jest pomiędzy hitlerowską Rzeszą i komunistyczną Rosją. Psychika polska różni się w znaczący sposób od psychiki niemieckiej czy rosyjskiej. Mamy co prawda trudności w kierowaniu i cechuje nas szkodliwy indywidualizm, jednak stać nas też na dokonywanie rzeczy wielkich, ale nigdy na rozkaz i nigdy pod groźbą kary.
Program RNR „Falanga” różnił się w znaczący sposób od programu ONR „ABC”. Mimo to jednak nie znajdziemy tu ani słowa pochwały dla systemu totalitarnego. Falangiści postulowali co prawda wprowadzenie tak zwanego totalizmu katolickiego, jednak chodziło tu tylko i wyłącznie o monoideowość, chęć oparcia zasad funkcjonowania państwa na etyce katolickiej. Nie ma to nic wspólnego z klasycznym rozumieniem totalizmu, jako systemu, w którym państwo przejmuje całkowitą kontrolę nad jednostką.
Bolesław Piasecki podkreślał, że burzyć można tylko wtedy, gdy na to miejsce wznosi się większą budowlę . Pierwszym fundamentem tej budowy powinno być właśnie określenie miary wolności człowieka. Ludzie nie są jednakowi, dlatego należy ustalić, na jakiej zasadzie jednego będziemy uważali za bardziej wartościowego od drugiego. Miarą tej wartości powinna być wartość charakteru. Dlatego uczciwy robotnik może być o wiele więcej wart od profesora uniwersytetu. Drugą z rzędu miarą wartości człowieka jest natomiast jego wiedza i zdolność do pracy. Piasecki podkreśla, że zaradny właściciel drobnego sklepiku może być o wiele bardziej wartościowy niż urzędnik. Ostatnią miarą jest natomiast zdolność jednostki do poświęcenia swych wartości rozumowych i moralnych dla dobra narodu.
Odpowiedź na pytanie, kto ma rządzić w Polsce jest prosta: rządzić muszą najlepsi. Można więc uszeregować obywateli w kilku grupach, poczynając od najbardziej, a kończąc na mniej wartościowych. Z drugiej strony można również uszeregować stanowiska w państwie według stopnia ich znaczenia, zaczynając od najbardziej, a kończąc na najmniej doniosłych. Co jednak istotne- jeśli ktoś chce piastować lepsze stanowiska, musi mieć większe obowiązki i podlegać najsurowszym karom.
Piasecki dużą wagę przywiązuje więc do hierarchii, jednak opisywany przez niego ustrój hierarchiczny nie ma na celu pozbawiania kogokolwiek swobód obywatelskich. Wręcz przeciwnie, autor kładzie nacisk na konieczność utworzenia Organizacji Politycznej Narodu, która dałaby każdemu obywatelowi możliwość wpływu na politykę. Najmniejszą jednostką organizacyjną byłaby drużyna, na zebraniach której każdy informowany byłby na bieżąco o zagadnieniach aktualnej polityki państwowej. Każdy miałby też możliwość przedstawienia swojej opinii, która byłaby przekazywana przez zwierzchnika do wyższych jednostek organizacyjnych. Na samym szczycie Organizacji Politycznej Narodu usytuowana byłaby grupa osób drogą kooptacji. Prawo do kandydowania do władz Organizacji miałyby jednak osoby spełniające przedstawione wyżej wymagania moralne. Ustrój, o którym pisze Piasecki jest więc całkowitym przeciwieństwem dyktatury. Charakteryzuje się on chęcią aktywizacji obywateli i postulowaniem wsłuchiwania się władzy w głos narodu.
Falangistom nieobca była również idea samorządności. Wydaje się, że kwestia ta była szczególnie ważna dla Wojciecha Wasiutyńskiego. Krytykował on monteskiuszowski podział władzy. Uważał, iż jest to podział abstrakcyjny. O stopniu wolności obywatela nie decyduje nigdy stosunek władzy wykonawczej do ustawodawczej i sądowniczej. Znacznie ważniejszy jest natomiast podział władzy na państwową (rząd) i samorząd. Co istotne, nie chodzi tu tylko o samorząd terytorialny czy zawodowy. Samorządem jest każdy związek społeczny posiadający jakiekolwiek publiczne uprawnienia, a niebędący częścią administracji państwowej. Silne państwo to taki, w którym funkcjonuje zarówno silny rząd, jak i silny samorząd. Siły te powinny wzajemnie się uzupełniać.
Wasiutyński odrzucał teorię prawną, która za samorząd uważała tylko niepaństwową administrację publiczną. Stanowisko to wypływa z przestarzałego rozdziału narodu od państwa. W rzeczywistości samorządem może być również Akademia Umiejętności, cech wędliniarzy czy związek spółdzielni rolniczych. Cechą wyróżniającą administrację samorządową jest również jej bezpłatność. Element ten odróżnia ją od administracji rządowej. Dlatego właśnie współczesny samorząd terytorialny ma bardzo niewiele wspólnego z duchem prawdziwego samorządu.
Co istotne, należy wystrzegać się takiej ustawy samorządowej, która byłaby jednolita dla całego kraju. Samorząd swoją rolę spełnia tam, gdzie jest wyrazem dążeń pewnego naturalnego i żywego środowiska. Przykładowo, są okolice Polski, gdzie wsie stanowią drobne skupiska domów, i gdzie środowiskiem potrzebującym samorządu będzie szerszy okręg. Równie dobrze jednak środowiskiem samorządowym może być tylko jedna wieś (np. w górach). Każda jednostka samorządowa powinna być oparta na odrębnym statucie, zatwierdzonym przez władze rządową. Prawo represji w stosunku do niego powinno być zachowane raczej dla specjalnego sądownictwa kontrolującego, nie dla władzy rządowej.
Wasiutyński krytykował fakt, iż nowoczesne państwa narodowe, odrzucając demokrację parlamentarną, przeszły na system dyktatury partii. Ustrój ten na pewno nie sprawdziłby się w Polsce. Byłoby to sprzeczne z naszą tradycją i z naszymi instynktami narodowymi, spowodowanymi między innymi smutnym doświadczeniem ostatnich lat.
Jeśli ktoś poprzez wolność rozumie postulowanie dzieci nienarodzonych albo propagowanie zboczeń, to Obóz Narodowo- Radykalny ma dla niego złą wiadomość- tak pojętej wolności (a raczej samowoli i rozpusty) tolerować nie będziemy. Jeśli ktoś poprzez wolność rozumie „państwo minimum” i wolny rynek, również nie mamy dla niego dobrych wieści- nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy liberałami. Mimo to jednak idea wolności i swobód obywatelskich jest nam bardzo bliska. Nie jest to pozorna wolność, jaką proponuje liberalna demokracja, ograniczając aktywność obywatela do udziału w wyborach, które poprzedzone są pustymi hasłami i graniem na emocjach. Nie, chcemy państwa, w którym naród ma rzeczywiste prawo do wolności słowa (o ile oczywiście nie będzie stało to w sprzeczności z zasadami etyki katolickiej), i w którym władza nieustannie wsłuchuje się w potrzeby narodu.
Małgorzata Jarosz