Adrianna Gąsiorek - „Body positive” – czy to dobry kierunek?

Hasło body positive dość sprawnie weszło do języka polskiego, ale przede wszystkim do naszych umysłów. Praktycznie każda firma ma w swoim zanadrzu wykorzystywanie trendów marketingowych związanych z ciałopozytywnością, a ogromne rzesze, przede wszystkim kobiet, zaczęły inaczej podchodzić do własnych kompleksów. W tym tekście skupię się na takich kwestiach, jak samo powstanie wspominanego ruchu, jego założeń teoretycznych, ale przede wszystkim – co praktycznego wyniknęło z owej zmiany.

Początki ruchu ciałopozytywności

Ruch body positive powstał w 1996r. z inicjatywy cierpiącej na zaburzenia odżywiania, pisarki i producentki Connie Sobczak oraz psychoterapeutki Elizabeth Scott. Obie połączyły siły i stworzyły ruch, w którym najważniejsza jest akceptacja samego siebie. Założyły stronę internetową The Body Positive. Ich celem było stworzenie przestrzeni, w której każdy może czuć się bezpiecznie. Chciały pomóc tym, którzy czuli się wykluczani ze względu na swoje ciało. Oczywiście moda na większą skalę pojawiła się zdecydowanie później, a to za sprawą uzależniającego korzystania z social mediów, szczególnie Instagrama.

Czym jest body positive?

Wspominany ruch społeczny został stworzony właśnie z myślą o osobach, które źle czują się ze swoim ciałem. W wielu przypadkach jest to powód wykluczenia społecznego. Ciałopozytywność pomaga pogodzić się ze swoimi kompleksami i pokochać siebie takiego, jakim się jest. Ruch ten zachęca przede wszystkim młode kobiety do zrozumienia samych siebie. Ogranicza ślepe podążanie za wyznaczonymi trendami i przyjętymi kanonami urody. Pojęcie „dbania o siebie” ma polegać na opiece i trosce o siebie, swoje zdrowie, a nie na przymusie i wyrzeczeniach na drodze do wymarzonego ciała. Należy podkreślić, że jest to przede wszystkim próba akceptacji własnego ciała – z jego zaletami i wadami. A także ograniczeniami i możliwościami.

Body positive a social media

Body positive stał się popularnym tematem w mediach społecznościowych, w szczególności na Instagramie. Użytkownicy portali społecznościowych nie zdają sobie sprawy, że większość zdjęć, widzianych w social mediach ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Piękne zdjęcia zazwyczaj są wcześniej odpowiednio przygotowane. Dobrane zostaje odpowiednie światło, poza, filtr, a nawet retusz. Powstaje mnóstwo filmików, które wręcz pokazują, jak stworzyć odpowiednie zdjęcie czy filmik, aby wyglądać lepiej. Większość kobiet nie umieści swojego zdjęcia bez wcześniej przygotowanego makijażu online. Promowanie ściśle przestrzeganego, a nawet niemożliwego do osiągnięcia wizerunku, powoduje u wielu osób negatywne skutki. Może prowadzić do depresji, zaburzeń odżywiania oraz pogarszającej się samooceny.

W ostatnich latach zjawisko body positive stało się bardzo popularne. Kobiety wstawiają realne zdjęcia, chcąc bez przeróbek pokazać prawdziwe ciała. Nie wstydzą się rozstępów, blizn, trądziku czy innych mankamentów urody.

Poparcie celebrytów

Ruch ten jest coraz bardziej znany, ponieważ promuje wielu celebrytów. Wśród nich znajdziemy: Zofię Zborowską, Anetę Kręglicką, Katarzynę Nosowską, Patrycję Kazadi i Ewę Farnę. Szczególnie osoby sławne są narażone na niepochlebne komentarze dotyczące ich wyglądu. Przykładem dość konkretnym może być sama Ewa Farna, która stała się obiektem drwin (o ironio dla wszystkich „europejsko-polskich gwiazdek”) przede wszystkim czeskich użytkowników sieci. Wspomniane kobiety starają się walczyć z hejtem i uświadamiają, że warto nabrać szacunku do samego siebie. Taka postawa budzi pozytywne odczucia. Pokazuje w mediach społecznościowych, że nikt nie jest idealny, zachęcając do takiego nastawienia swoich obserwatorów. W Polsce ciałopozytywność przybiera na sile ze względu na wyimaginowany przez media wizerunek idealnego ciała. Jest to odpowiedź kobiet na bombardowane portale społecznościowe pięknymi zdjęciami, które z naturą nie mają nic wspólnego.

Dwutorowość, czyli body positive i body shaming

W zasadzie oba te zjawiska łączą się ze sobą i wpływają na siebie.

Body shaming to zawstydzenie kogoś, używając niewybrednych i złośliwych komentarz na temat wyglądu. To także oczekiwanie, że każdy powinien posiadać i dążyć do idealnej sylwetki. Zjawisko to powoduje kompleksy, poniżenie, szczególnie dotyka poczucia pewności siebie. Najbardziej rozprzestrzenia się w internecie, gdzie teoretycznie wydaje nam się, że można pozostać anonimowym. Osoby, które bezpośrednio dotyka krytyka w komentarzach w mediach społecznościowych, często nie potrafią sobie z nią poradzić. Body positive ma być właśnie odpowiedzią na tego typu negatywne zjawisko.

W teorii pięknie, a w praktyce?

W momencie, kiedy ruch ciałopozytywności zyskał na popularności, pojawili się również jego przeciwnicy. Wielu ekspertów i dietetyków wypowiada się na temat zagrożeń wynikających z takiego nastawienia. Do najważniejszych zagrożeń należy promowanie otyłości, a tym samym niezdrowego wyglądu. Niedoskonałe ciało jest jak najbardziej w porządku. Nadmierna tkanka tłuszczowa, która prowadzi do wielu chorób już nie. Kolejnym problemem jest kult niedoskonałych ciał. Idea body positive powinna być dla każdego. Nie dotyczy ona wyłącznie osób, które nie wpisują się w aktualny kanon piękna. Sportowiec czy szczupła osoba również mogą mieć kompleksy, zmagać się z zaburzeniami odżywiania, przez co występują u nich problemy z akceptacją własnego wyglądu.

Co więcej, kilka dość znanych osób w sieci, wyraziło zdanie (w dość kulturalny sposób), że sama idea wydaje się dobra, ale zmierza w złym kierunku. Zasugerowali oni, że teraz, aby być popularnym, trzeba na siłę promować „brzydotę”. Fala hejtu od tych wszystkich ciałopozytywnych już taka pozytywna nie była. Dostało się wszystkim – kobietom, które lubią o sobie zadbać zarówno w kwestii ubioru czy makijażu, sportowcom, którzy mają czelność pokazywać swoje osiągnięcia w tej dziedzinie i nie kreować mody „na oponkę brzuszną”. Jak we wszystkim znowu znaleźliśmy się w skrajnościach. Osoby, które dodadzą od czasu do czasu zdjęcia w social mediach, na których uprawiają sport, są ładnie ubrane itd., stają się teraz obiektem drwin i złośliwych komentarzy: „Zawsze tak wyglądasz?”, „Nigdy nie chodzisz w dresie, tylko w sukienkach?”, „Do spania też się malujesz?” itd. Odpowiedź powinna być prosta – dodajemy to, co chcemy pokazać i niekoniecznie każdy ma ochotę pokazywać blizny i rozstępy, i też nie każdy ma ochotę to oglądać. Proste.

Podsumowanie

Osobiście uważam, że body positivie ma swoje dobre oblicze. Szczególnie kiedy widzę dziewczyny poparzone, chore, które z uśmiechem na twarzy pozują do reklamy jakiegoś produktu. Myślę sobie, że to ważne, żeby pokazywać, że różnie to w życiu bywa i nie mamy wpływu na to, co może nas spotkać. To na pewno ważna lekcja dla innych, którzy zmagają się z podobną przypadłością w swoich czterech ścianach i zapadają się mroki własnych myśli. Widzę pozytywy, kiedy śledzę profil aktorki, która ma założoną stomię i pokazuje, jak funkcjonować przy takiej chorobie. Jak wychowuje dziecko, jak radzi sobie na co dzień, ale również, jak promuje swoją markę bielizny przeznaczoną dla kobiet ze stomią. Przed tym ruchem byłoby o to naprawdę ciężko. Popieram kobiety, które chcą pokazać, że zrobienie zdjęcia bez makijażu nie jest czymś strasznym. Jest to naprawdę ważne dla młodych dziewczyn, które stały się ofiarami pewnych trendów, które teraz na siłę chcą iść w odmienną stronę.

Nie mogę jednak zgodzić się z tym, że teraz każdy, kto nie będzie pokazywał swoich mankamentów, będzie linczowany. Nie zgadzam się również z tym, żeby wmawiać ludziom, że nie muszą nic robić, bo i tak jest świetnie. Nie jest, jeśli doprowadzamy się do takiego stanu zdrowia, że nie jesteśmy w stanie za wiele zrobić – no może poza krytykowaniem ludzi wysportowanych. Nie tędy droga. Oczywiście, że nigdy nikogo nie obrażam ze względu na wygląd i to nie powinno mieć miejsca, ale body positiv powinien kreować inną wizję. Na przykład „Nie jesteś gorszy, nie musisz być idealny, ale dbaj o sobie, nie zostawiaj problemów, które możesz zmienić”. O to najbardziej powinno chodzić.

Pewnych chorób i wad nie możemy zmienić, ale te, na które mamy wpływ, przynajmniej powinniśmy próbować, a nie zasłaniać się ciałopozytywnością. Szacunek i umiar to idealne rozwiązania w relacji z drugim człowiekiem oraz ze samym sobą. Myślę, że ten ruch społeczny wprowadza tam, gdzie trzeba wartościowe zmiany, ale innym daje pole manewru do lenistwa i zgubnych tłumaczeń. Złoty środek i w tym wypadku jest kluczowy.

Bibliografia:

  1. thebodypositive.org/abouglickt-us

[dostęp z dnia 10.03.23 r.]

Cwynar-Horta J., The Commodification of the Body Positive Movement on Instagram, Stream: Culture/Politics/Technology, nr 8, s. 36-56, 2016.

Schluter C., Kraag G., Schmidt J., Body Shaming: an Exploratory Study on its Definition and Classification, International Journal of Bullying Prevention, 2021.

Lazuka R.F., Wick M.R., Keel P.K., Harriger J.K., Are We There Yet? Progress in Depicting Diverse Images of Beauty in Instagram’s Body Positivity Movement, Body image, nr 34, s. 85-93, 2020.

https://repository.upenn.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=4355&context=edissertations

[dostęp z dnia 10.03.23 r.]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *