Grzegorz Ćwik - Aliens: Ziemia

Obcy: Ziemia to kolejna odsłona, tym razem serialowa, opowieści o świecie przyszłości, w którym przerażające ksenomorfy (tytułowy Obcy) zderzają się z jeszcze bardziej krwiożerczymi i nieludzkimi korporacjami. Do tego po drodze okazuje się, że to nie jedyni goście z dalekich stron na naszej planecie, a ta właśnie tez jest swoistym novum w uniwersum. Do tej pory bowiem obcy nawiedzał głownie daleko położone światy, stacje i miejsca – tym razem jednak gościmy go na samej Ziemi.  

Serial jako taki jest z pewnością świetnym kinem s-f i wnosi z jednej strony powiew nowego w serii, która niebawem będzie miała już pół wieku, a z drugiej cały czas trzyma się kanonicznych elementów, nie tylko tych komiksowych, ale także z komiksów i całe tzw. lore.

Integralnym elektem świata przedstawionego Obcego (w rozumieniu nie filmu ale całości tego zjawiska kulturowego) były zawsze korporacje, ze złowrogą Weyland-Yutani na czele. Tych nie zabrakło w Obcy: Ziemia, a nawet rzekłbym, że stoją one w gruncie rzeczy w samym centrum zainteresowań serialu.

Poza bowiem samym wątkiem s-f i skądinąd niezwykle interesującym aspektem transhumanizmu (przeniesienie jaźni nieuleczalnie chorych dzieci do syntetycznych ciał) serial jawi się przede wszystkim jako głęboka i nie bawiąca się w grzeczne słowa krytyka neoliberalizmu, wszechwładzy korporacji i skutków tego dla nas, społeczeństw, rodzin i więzi ludzkich.

Ale po kolei. Korporacje w świecie Obcego zawsze były czymś na wskroś złym, zakłamanym, i nieludzkim. Tu jednak zamiast jednej korporacji mamy ich aż pięć, i razem – jako „Piątka” sprawuję pełnię rządów na świecie, który podzielono równo między nie. Dawne państwa, organizacje i rządy to przeszłość, która – jak pada wyjaśnienie w filmie – nie działały rzekomo poprawnie i musiały zostać zastąpione przez molochy jak Weyland-Yutani czy Prodigy, która to korporacja będzie w centrum uwagi.

Ludzie w świecie rządzonym przez korporacje przypominają jako żywo tych z okresu sowieckiego – pozbawieni są nie tylko wolności osobistej, materialnej etc. To na dobrą sprawę specjalnie nie odróżnia ich od naszej rzeczywistości. Ale tu zniewolenie idzie dalej, ludzie muszą wykonywać polecenia i nakazy dotyczące przydziału miejsc pracy, nauki, zamieszkania. Mają określone strefy, gdzie mogą przebywać, są monitorowani i kontrolowani na absolutnie każdym kroku. Do tego bieda i ubóstwo są powszechne, a ludzie nawet prawnie stanowią prawną własność korporacji.

To krok dalej w stosunku do wcześniejszych wizji z Obcego – tam korporacje były czymś, przed czym można było uciec, a przynajmniej uciekać, elementem który nie jest wszechobecny. Tu widzimy świat, gdzie korporacje są jak tlen – ich obecność ma miejsce wszędzie, wiedzą o wszystkim i o wszystkim decydują.

A czemu to służy? Otóż korporacje są tu własnością konkretnych rodzin, a jedyne co ich interesuje to pieniądze, władza, zaspokajanie swoich ambicji, które jednakże zawsze łączy się z poprzednimi dwoma aspektami. A że korporacje posiadają swoje wojska, agentów, siłę i służby informacyjne, to walka jest tu także dosłowna – widzimy to w ostatnich dwóch odcinkach, gdzie spór między Weyland-Yutani a Prodigy z płaszczyzny dyplomatycznej przechodzi na pole regularnej i bezpardonowej konfrontacji militarnej.

To świat na wskroś materialistyczny, przy czym o ile właściciele korporacji lekką ręką wydają dziesiątki miliardów dolarów (vide scena negocjacji między dwiema korporacjami) o tyle społeczeństwo jako takie ukazane jest jako maksymalnie spauperyzowane, biedne i pozbawione własności.

Miejsce w społeczeństwie i wartość człowieka określa tu stosunek do korporacji i miejsce w korporacyjnej drabinie – jeśli korporacja cię zatrudnia, daje dobre pieniądze – wówczas jest to przełożone natychmiast na wszystko inne, ale ta sama korporacja może odebrać ci to w oka mgnieniu.

To zaś ile posiada się przekłada się chociażby na to, jak szybko można liczyć na ratunek i pomoc w razie sytuacji kryzysowej. Widać to doskonale w momencie katastrofy statku kosmicznego na Ziemi z pierwszego odcinka i decyzji szefa Prodigy, żeby najpierw ratować tych bogatych.

Sama zaś korporacja ludzi stawia wyłącznie w roli trybików, nie licząc się z ich więziami rodzinnymi (oderwanie siostry od głównego bohatera, fałszywa informacja o jej śmierci), uczuciami, emocjami. Gdy stają się nieprzydatni, lub przekładają człowieczeństwo nad bezduszna korporacyjność (vide dr Arthur sprzeciwiający się wymazywaniu wspomnień u syntków) – natychmiast są wyrzucani i usuwani ze społeczności korporacyjnej.

Tu ludzie i ich życie są własnością dosłownie – i prawnie. Uratowane dzieci, przeniesione w syntetyczne ciała, pomimo iż mogą żyć dalej, to niebawem zdają sobie sprawę, że właściciel Prodigy traktuje je wyłącznie jako swoją własność, którą może swobodnie rozporządzać, modyfikować i zmieniać. A czemu to czyni? Gdyż mając tak ogromną władzę i zasoby traktuje posiadanych ludzi i społeczności jak zabawkę, które służą nie tylko napełnianiu jego portfela, ale i zaspokajaniu coraz bardziej chorych zapotrzebowań jego skrzywionego umysłu. Wiemy przecież, że o ile władza deprawuje, to władza absolutna deprawuje absolutnie. A jakaż władza jest bardziej absolutna niż ta neoliberalna i korporacyjna zarazem?

Tu widać wyraźnie zresztą wspólny motyw z Blade Runner 2049 jeśli idzie o reset. Tam dokonano go na całym świecie, tu reset występuje jako zjawisko usuwania wspomnień, które dla korporacji stają się „problematyczne” – co ciekawe nazywa się to leczeniem i usprawnianiem, a wykonująca to pani doktor naprawdę wierzy, że robi coś dobrego. To kolejny motyw korporacyjnej krytyki widocznej gołym okiem w serialu – nauka, technika, postęp są tu nie po to, by polepszyć komuś życie, zwiększyć dostatek, ale by zapewnić rozrywkę najbogatszym oraz oczywiście powiększyć ich majątek i przede wszystkim- władzę.

Tu nawet ludzkie części ciała stanowią majątek korporacji, a pamięć, wspomnienia etc. to „dane” – niczym w obecnych czasach, gdy Google, Meta etc. przekłada nas w świecie cyfrowym na określone dane, które potem udostępnia reklamodawcom.  

Same ludzkie więzi, relacje, rodzina traktowane są także narzędziowo – jako przedmiot szantażu, zapłaty czy zmuszenia do wykonania określonych czynności. Chcesz być dalej z siostrą, która jest własnością korporacji? Musisz zgodzić się pracować dla nas, na naszych zasadach. Nie? To żegnamy, nie zobaczysz jej już nigdy. Nie chcesz pomóc w sabotażu korporacji? Android z drugiej korporacji zabije ci matkę. Nie wypełniasz poleceń przełożonego? Zostajesz zwolniony i musisz opuścić miejsce pracy, mimo, że nadal pozostaje w pracy tu Twoja żona. Takich sytuacji jest więcej, a całość sprowadza się do nieludzkiego systemu korpraycjnego terroru. Skąd to może już znamy?

Zapomnijcie też o wizerunku korporacji jako organizacji altruistycznych i filantropijnych, rodem z neoliberalnej propagandy. Tu jest powiedziane to wprost – jeśli korporacja coś ci daje, to w zamian chce wszystkiego – całego twojego życia, rodziny, emocji, zdrowia. To, czego nie da się wymierzyć materialnie, nie ma znaczenia i wartości. W świecie rodem z szarlataństw Hayeka i Friedmana, który to de facto jest tu światem przedstawionym liczy się wyłącznie chciwość, chęć posiadania i zwiększenia swoich aktywów – to zaś traktowane jest jako coś dobrego, naturalnego i właściwego.

Co ciekawe, tu wobec korporacji jako takich i ich ładu nikt właściwie się nie buntuje. Bunt synktów w finale serialu wynika właściwie z tego jak ich potraktowano i co im zrobiono, a nie buntu wobec systemu. Same zresztą syntki mówią i analizują już wtedy rzeczywistość na zasadzie „my-wy”, gdzie bycie po drugiej stronie oznaczać może śmierć z ich ręki (a okazuje się, że korporacja z rozpędu dała im nieomal boskie moce). To szerszy aspekt serialu – widzimy tu jak wszyscy, w którymś momencie muszą wybierać w ramach podziałów tworzonych przez korporacje i opowiedzieć się po danej stronie. Nie ma możliwości być poza systemem, być neutralnym, tu wszyscy walczą ze wszystkimi, dokładnie tak jak Reagan czy Thatcher sobie to wyśnili. Społeczeństwo nie istnieje, a wyłącznie interesy i aktywa. Ludzie ostatecznie prędzej czy później stają się przenicowani przez system i są albo bronią w rękach bezdusznych korporacji i ich zarządców, albo muszą odejść, często dosłownie, ponosząc śmierć (jak Arthur, dla którego zresztą śmierć nie jest końcem…).

W ostateczności pytanie, kto jest prawdziwym potworem, które przewija się przez serial rozstrzygnąć trzeba stwierdzeniem, że właśnie korporacyjny, skrajnie darwinistyczny i kapitalistyczny ład, który tu przedstawiono. Przerażające tu jest to, że wiele rzeczy z tej kreacji znamy już z naszego życia i doświadczamy na co dzień – i to przeraża dużo bardziej niż ksenomorfy, muchy żywiące się metalem, oko z mackami jak ośmiornica i reszta menażerii ściągnięta na Ziemię. W końcu taki ksenomorf jest – jak mówi Wendy w 6 odcinku – chociaż szczery i robi tylko to, do czego został stworzony przez naturę. A człowiek? A system kapitalistyczny, który wszystko ułożył pod jeden cel – zyski i władzę kilku osób? To jest prawdziwy potwór, podobnie jak szefowie korporacji, szczególnie zaś „chłopiec-geniusz” zarządzający Prodigy.

W ostateczności Obcy: Ziemia jawi się jako systemowa i pozbawiona lukru krytyka korporacyjnego ładu i neoliberalnego piekła, które powoli spala nas wszystkich. Oczywiście, serial ten to także kawał dobrego kina s-f, choć niepozbawionego błędów, w szczególności jeśli idzie o logikę i sens wydarzeń, a także o irytujące nieraz zachowania syntków-dzieci (no ale w końcu to dzieci, prawda? Czy raczej „dzieci”). Może też samych ksenomorfów i innych straszydeł było trochę mało i nie pokazały wszystkich możliwości, ale w końcu od czego jest kolejny sezon? Tak czy inaczej Obcy: Ziemia wpisuje się w długi i wartościowy nurt s-f krytykujący wszechwładzę ponadnarodowych korporacji, ich cele, działania, środki i wpływ na nasza rzeczywistość. I jako takie kino zdecydowanie można polecić go Czytelnikom i Czytelniczkom

„- Gdy korporacja coś ci daje, to zawsze za jakąś cenę. Wiesz jaką?

– Chcą wszystkiego.

– To mało powiedziane.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *